W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Metallica i Lou Reed o Lulu - obszerny i chyba najciekawszy wywiad
dodane 15.11.2011 17:31:03 przez: ToMek
wyświetleń: 4070
Po obejrzeniu tego występu, a szczególnie wywiadu, muszę trochę zrewidować swoje poglądy na temat Lulu. Sam wywiad, który dla Was przetłumaczyłem, znajdziecie poniżej, po jego przeczytaniu przekonacie się sami, ale pewne fragmenty wiele wyjaśniają co do kwestii dlaczego Metallica zrobiła Lulu. Lars zwraca sie do publiki: "Myślicie, że trudno się tego słucha? Spróbowalibyście zagrać to gówno". Albo moment w którym Lou mówi o tym jak to emocje w tej muzyce są najważniejsze i jak jego śpiew nie w tonacji (CO SAM PRZYZNAJE) tworzy ten specyficzny klimat.
Bądźmy szczerzy Metallica, nie postradała rozumu ani słuchu muzycznego w tych parę tygodni nagrywania płyty. Oni nie stoją przed lustrem zapatrzeni w siebie, poklepując się po plecach i przekonując jakie to dzieło stworzyli. Doskonale zdają sobie sprawę z tego jak trudna jest to muzyka w odbiorze. Jak inna i eksperymentalna. Może sami do końca nie rozumieją tego co Lou chciał przekazać, ale czują emocje i to jest dla niech ważne.

Nikt kto zobaczy powyższe wykonanie "Junior Dad", łzy w oczach Jamesa, skupienie na twarzy Larsa i łzy Lou Reeda, nie powie mi, że robią to dla kasy lub kaprysu. Chcieli tego i zrobili to z pełną świadomością.

Żeby była jasność, nie znam się na sztuce i nie twierdze, że Lulu to jakaś wielka sztuka, której My prostacy nie potrafimy zrozumieć, nie! Mamy prawo (pisze tak bo sam się do tej grupy zaliczam) nie lubić Lulu, ale to nie daje nam prawa, twierdzić, że to denne i bezsensowne. Możemy nie rozumieć przekazu jaki Lou starał się wysłać, ale to nie powód by umniejszać znaczenie tej muzyki dla niego czy chłopaków z Metaliki.

Nie lubiłem Lulu, i dalej nie lubię. Nie kupie tego albumu i nie złamie przepisów ruchu drogowego (po raz kolejny ;) ) słuchając nagrania Metaliki w samochodzie, ale z pewnością teraz inaczej patrze na ten album i na zaangażowanie moich muzycznych idoli w ten projekt.
Czego i wam również życzę.


Odnośnie tłumaczenia:
Jedna zasadnicza uwaga, na wstępie. Ze względu na luźną i spontaniczną atmosferę tego wywiadu, oraz udział publiczności znaczna część jego treści to to co widać, a nie tylko słychać (głównie ta część humorystyczna). Aby więc w pełni zrozumieć i doświadczyć tego co się działo tam w studio polecam obejrzeć ten wywiad, jeszcze raz, przed jego przeczytaniem, lub oglądać go równolegle.

Imperius





Prowadzący: Proszę usiąść. Panowie to prawdziwa przyjemność, dzięki za przybycie. Lulu została nagrana w ciągu kilku miesięcy, co jest stosunkowo krótkim okresem. Patrząc na wasze kariery, czy udało się wam kiedykolwiek nagrać inny album tak szybko?

Lars Ulrich: Z reguły to rozłożenie sprzętu zajmowało nam dłużej…

Lou Reed: Lulu zostało nagrane w ciągu kilku tygodni, a nie miesięcy.



Prowadzący: Przepraszam, ale całość zajęła wam przynajmniej około miesiąca. Ok., jak ważna dla tego projektu była spontaniczność po między Lou Reed a Metaliką.

James Hetfield: Na ile była ważna?

Prowadzący: Tak podczas procesu tworzenia.

James Hetfield: Cóż, po prostu chcieliśmy to zrobić. Nie przywiązywaliśmy do tego szczególnej wagi. To było coś co bardzo chcieliśmy zrobić. Świetnie się dogadywaliśmy podczas ceremonii Hall Of Fame, i Lou nas zainteresował, rzucił nam wyzwanie – Hej, nagrajmy wspólnie płytę. Wówczas zaczęliśmy się zastanawiać, kim jest osoba z którą będziemy nagrywać, współpracować? Czy to ktoś zupełnie oczywisty, kogo wszyscy znają? Czy może osobowość, która jest zupełnie z poza naszego świata ale jednocześnie dzieli z nami sposób myślenia. Sposób patrzenia na świat, sztukę i własną karierę. Można by rzecz rebeliant w swoim rodzaju. I wydaje mi się, że właśnie tu do siebie pasujemy.

Prowadzący: Zanim powstał album wszystkie tekst były już napisane, zatem był to pierwszy raz dla was, czy szczególnie dla ciebie James, jako tekściarza, aby napisać muzykę do gotowych tekstów…

James Hetfield: I właśnie dlatego to zajęło tylko kilka tygodni (śmiech). Pewnie dlatego.

Prowadzący: Zatem jesteś zadowolony ze swojej roli jako tylko… głosu w tle, pierwszy raz w swojej karierze.

James Hetfield: O tak, to wspaniała zabawa. Rozumiesz, mniej odpowiedzialności na mnie spoczywa, więc, mogę się trochę się powygłupiać. Zupełnie jak w życiu, jak nie mam na sobie odpowiedzialności to wygłupiam się, wpadam w jakieś kłopoty. Ale ja się świetnie bawię, tylko rycząc do mikrofonu. To Lou tworzy esencję tęgo, ustanawia reguły, tymi niesamowitymi, poetyckimi tekstami. Reszta jest tylko po to by wesprzeć go naszą mocą.



Prowadzący: Mówiąc o tekstach do Lulu. Lulu wytyczyła nowe granice dla tego co było uważane za dopuszczalne, w czasach gdy Wedekind wystawił tą sztukę. Co takiego, ciebie osobiście fascynuje w Lulu? Czy jest to może przykład wpływu ludzkiej seksualności i przemocy?

Lou Reed: Lulu to bardzo dobry przykład, demoralizacji w tamtych czasach. I co było ciekawe, ktoś tak sławny jak Robert Wilson chciał wystawić tą sztukę i poprosił mnie o współpracę. Napisałem więc muzykę, stworzyliśmy naszą wersję Lulu. Ale potem pomyślałem, że nie podoba mi się ten schemat: zwrotka – refren – zwrotka - refren, chciałem zerwać ze schematem A-B-A-B. Jednocześnie od dobrych dwóch lat rozmawiałem z Metaliką o współpracy i teraz nadarzyła się ku temu okazja. Miałem im do zaoferowania gotowy materiał. Ponieważ, śpiew jest tam bardzo luźno potraktowany, w takiej wolnej formie, i tonacja jest, hmmm, byle jaka (śmiech), …jak się później okazało. Ale dzięki temu jest tam sporo wolności, sporo miejsca na improwizację i eksperymentowanie, potrzebowałem tylko kogoś kto potrafił by coś takiego zrobić. Byłem w stanie usłyszeć to w swojej głowie ale nie miałem ludzi, którzy by potrafili to zagrać w taki właśnie sposób. Potrafiłem zagrać tak jak chciałem z użyciem elektroniki, ale nie z żywym zespołem. I to była ta przestrzeń dla naszej współpracy. Wysłałem wiec mój materiał do Jamesa, Larsa, Kirka i Roba i zapytałem czy są zainteresowani, po prosu zobaczymy co z tego wyjdzie. Tak zrobiliśmy i około godziny po tym jak pojawiłem się u nich w studio, mieliśmy nagrane już 5 kawałków.



Prowadzący: Mówiąc o wolności w tym projekcie, oboje współpracowaliście w swojej karierze z wieloma innymi artystami, co sprawia, że ta kolaboracja, między Metaliką a Lou Reed jest wyjątkowa?

Lars Ulrich: Dla Metaliki to była okazja by zrobić coś zupełnie inaczej. Proces nagrywania płyty był zupełnie inny niż dotychczas. Jak pewnie wszyscy dobrze wiecie, z reguły zajmowało nam ze dwa tygodnie by zdecydować się na studio w którym będziemy nagrywać, kolejne dwa na rozłożenie sprzętu itd. Zatem aby pchnąć cały ten proces do przodu w tak spontaniczny i impulsywny sposób, było czymś wyjątkowym. Zmusiło nas to do przemyślenia pewnych spraw, do tego by być bardziej świadomym i skupionym na tym co się dzieje w danej chwili. Nagrać to za jednym, może dwoma podejściami i być bardzo spontanicznym. To było bardziej podejście fizyczne, emocjonalne zamiast intelektualnego. Polegało to na tym by zrezygnować z całego tego bezpieczeństwa jakie daje nam system Pro Tools, możliwość przestawiania, przerabiania i wręcz obsesyjnej zabawy różnymi elementami muzyki przez długi okres czasu. Więc było to prawdziwie działanie pod wpływem chwili. Jednocześnie mieliśmy te piękne i poetyckie teksty, które inspirowały muzykę, i to był kolejny element jakiego wcześniej nie doświadczyliśmy, być zainspirowanym przez teksty w pierwszej kolejności. Wszystko to dało nam ten wspaniały punkt wyjścia do dalszej pracy. Zatem dla nas było to bardzo wzbogacające i dodające nam energii doświadczenie. Pokazało nam inny sposób nagrywania płyt.

Lou Reed: Dla mnie było to jakby ktoś dał mi Ferrari albo Porsche do zabawy. Bo to jest właśnie to czym Metalika tak naprawdę jest i czym była dla mnie wtedy. Chwila w której oni załączą ten przycisk - „Metallica” masz przed sobą tą prawdziwą, skonsolidowaną formę mocy jaką tworzą. I to jest niezwykle imponujące. Pokochałem to od pierwszej chwili gdy ich usłyszałem. Ja mam pytanie do publiczności tutaj w studio, a propos tekstów, czy wy je w ogóle rozumiecie?

Aplauz i okrzyki - „Tak”

Prowadzący: Jestem przekonany, że tak.

Lou Reed: Jestem ciekawy, bo czasem ktoś mnie pyta – „Dlaczego napisałeś piosenkę o wypłacie?” (śmiech)

Prowadzący: Wracając do tekstów, jestem ciekawy co jest takiego fascynującego w Lulu jako kobiecie? Czy widzisz ją jako Fame Fatle, czy jako swoistą ofiarę mężczyzn, męskości.

Lou Reed: Oczywiście, że ona jest Fame Fatale. Ludzie nie uganiają się za ofiarami męskości jak to określiłeś, cokolwiek to znaczy. Nie bardzo wiem o co ci chodziło, ale pozostawię to bez komentarza. W jednej z piosenek tekst mówi, że jest ona… (rozproszony przez Larsa zwraca się do niego) - Perkusista chciał coś powiedzieć?

Lars Ulrich: Nie, po prostu sikać mi się chce. (śmiech)



Lou Reed: Przynajmniej jesteś szczery.
W tamtych czasach, tego typu postawa kobiety była postrzegana jako zakazana. Dzisiaj mamy odczynienia z innymi standardami, nie tak skrajnymi. W jej czasach, w tego typu sytuacjach, miejscach jak te i z takimi ludźmi, jej przeznaczeniem było zginąć. Takie były czasy Wedekinda. Ale tak naprawdę Lulu jest bardzo piękną kobietą, która lubi się dobrze bawić, mieć przyjemność z życia. Ona nikomu nie robi krzywdy. To mężczyźni wariują na jej punkcie, a ona tylko szuka zabawy. Nie chce wyjść za mąż, robić tego czy tamtego, co jest standardowe. Lulu chce po prostu mieć frajdę, podczas gdy mężczyźni nie mogą tego znieść.

Prowadzący: Jak poznałeś historię Lulu, przecież ta sztuka ma ponad 100 lat?

Lou Reed: Cóż, „Hamlet” jest jeszcze starszy.
(śmiech i aplauz publiki)
Czas nie ma tu nic do rzeczy, tu chodzi o ludzkie postawy wobec wyborów moralnych. To stąd się bierze cała ta siła przekazu, ukryta pod zewnętrzną historią. Mężczyźni atakują Lulu, bo są w niej zakochani, ale ona nie odwzajemnia tych uczuć. Ona nie robi nic złego, po prostu, tak jak ty czy ja, chce dobrze się bawić. I ta różnica, w podejściu do życia wciąż jest aktualna, zdarza się i dziś. To pewnie dlatego ta sztuka przetrwała próbę czasu.

Prowadzący Mówiąc o czasie, szczególnie Metalika, wy tak jakby na nowo się zdefiniowaliście w ciągu ostatnich 20 lat - Czarny Album, S&M, St. Anger. Na ile ważne jest takie ponowne odnajdywanie się, definiowanie jako artyści?

Lou Reed: Co masz na myśli mówiąc „ponownie zdefiniować”?



Prowadzący Chodzi mi o tworzenie nowych projektów, zmiana stylu, wyglądu.

Lou Reed: Tak ale traktujesz ich jednowymiarowo, jakby mogli być dobrzy tylko w jednej rzeczy.

Prowadzący Nie to tylko pytanie, ponieważ…

Lou Reed: To ja pytam ciebie, (śmiech i aplauz publiki) dlaczego jesteś taki ograniczony? Oni nie musieli niczego ponownie odnajdywać, definiować w sobie. Oni po prostu mają szeroki „zasób słownictwa”, który pomaga gdy czytasz.

Prowadzący: O to właśnie chciałem zapytać. Jak ważne jest by czuć, że wasze tradycyjne podejście do tworzenia muzyki jest na tyle sprawdzone, zapewniające sukces, że możecie wyjść z czymś nowym, powiedzieć, - zmieńmy coś, miejmy z tego tylko frajdę.

James Hetfield: To nie tak, że to coś nowego. To po prostu my – Metalika. (aplauz publiki)
Jesteśmy sobą i jeśli chcesz podążyć za tym wolnym duchem Metaliki, to zapraszamy. Ale jeśli to ci się nie podoba, czy tego nie rozumiesz, to proszę bardzo zostań przy, nie wiem, tym albumie jaki uważasz za najlepszy. Jesteśmy podróżnikami, i lubimy próbować różnych rzeczy a nie siedzieć zamknięci w jakimś pudełeczku.

Prowadzący: Zapytaliśmy publiczność tutaj i przez Internet czy mają jakieś pytania do was, i mamy całą masę pytań. I pierwsze do Lou Reed…

Lou Reed: Z Internetu, mówisz?

Prowadzący: Tak to pytanie z Internetu.

Lou Reed: To takie wspaniałe.(śmiech)

Prowadzący: Zgadza się.

Lou Reed: No proszę, pytanie zadane przez kogoś kogo ja nie mogę zobaczyć, a kto będzie oglądał mnie na YouTube dziś wieczór.

Prowadzący: To pytanie jest od osoby z Berlina i to pytanie jest o Berlinie. „Panie Reed, nagrał pan kiedyś album zatytułowany ‘Berlin’ i na ‘Lulu’ jest piosenka pod tytułem ‘Brandenburg Gate’. Cóż jest tak fascynującego w Berlinie?”

Lou Reed: Berlin wydaje mi się być najbardziej symbolicznym miastem w Niemczech. Stąd wywodzi się kabaret, wszystkie te ekscytujące miejsca i projekty. Niesamowite filmy zostały tu zrealizowane, jestem przekonany, że się nie mylę mówiąc o „Metropolis”, „M”, Peter Lorre, czy… (podpowiedź od Kirka) Nosferatu. Dzięki Kirk. Może ty powinieneś im o tym opowiedzieć?

Kirk Hammet: O nie, to ty zacząłeś.



Prowadzący: Mamy kolejne pytanie, skierowane do was wszystkich, od Niela z Diseldorfu. Niel chciałby wiedzieć, czy projekt Lulu będzie w jakiejś formie kontynuowany? Koncerty, może produkcja teatralna, muzycznie może posłuży jako ścieżka dźwiękowa do jakiegoś przedstawienia?

Lou Reed: Jako co?

Prowadzący: Jako ścieżka dźwiękowa do dużej produkcji teatralnej, Metalika grająca w tle.

Lars Ulrich: My dopiero zaczynamy. Jesteśmy dopiero 4 dni w tej trasie. Graliśmy w Anglii parę dni temu i we Francji, mając przy tym kupe zabawy. Dziś, tutaj gramy pewne piosenki zupełnie po raz pierwszy na żywo. Więc wiesz, staramy się iść małymi krokami. Oczywiście pomysł by zrealizować ten projekt na scenie, na żywo mógłby być wspaniałą zabawą, ale jednocześnie to wielkie wyzwanie. To są 9 minutowe fragmenty muzyki, które nie są jakoś szczególnie łatwe… do zagrania, wiesz, naprawdę musisz… (Lars odwraca się do publiczności). Myślicie, że ciężko się tego słucha? Spróbowalibyście zagrać to gówno. (śmiech i aplauz publiki)
Zatem, idziemy krok po kroku. I zdecydowanie pomysły jak ten od Niela, swojego rodzaju produkcja teatralno-wizualna, z udziałem, może ludzi którzy są odpowiedzialni za stworzenie okładki do płyty była by naprawdę ekstra rzeczą. Ale tak jak mówię poruszamy się małymi krokami, naprawdę świetnie się bawiliśmy w tym tygodniu i gdy to już się skończy usiądziemy razem i ocenimy jak nam poszło i pogadamy może co będzie dalej.

Prowadzący: Ale czy macie już plany by wyruszyć w trasę koncertową z Lulu?

Lars Ulrich: Nie, niema takich planów. Rozmawialiśmy o produkcji teatralnej ale na obecną chwilę nic poza tym.

Prowadzący: Ok., następne pytanie, jest do was wszystkich, a w szczególności do Lou Reed, jaka jest twoja ulubiona piosenka z tego albumu?

Lou Reed: Ja jestem po prostu zakochany w nich wszystkich. Moja ulubiona jest ta którą akurat wykonuje.




Prowadzący: I ostatnie pytanie, zanim powrócicie na scenę, jest do Metaliki, od Petera z Monachium. Czy to prawda, że nowy album Metaliki jest już nagrany i niedługo się ukaże.

Lars Ulrich: To jest nie prawda! Czy jest może ktoś tutaj wśród publiczności kto ma pytanie?

Kobiecy głos z publiki: Tak,. Jak się masz?

Lars Ulrich: Fantastycznie, dziękuje kochana, że pytasz.

Prowadzący: Zagracie teraz piosenkę zatytułowaną „Dragon”. O czym, jest ta piosenka?

Lou Reed: Jaka piosenka?

Prowadzący: Dragon

Lou Reed: A, Dragon, nie zrozumiałem go.


Tu następuje żartobliwy komentarz Jamesa, który jest grą słów, sensowną tylko w języku angielskim. Zatem fragment w oryginale:

-What’s that song about?
James: It’s about 9 minutes.


Lou Reed: Wiesz, my mieliśmy wiele tytułów do tych piosenek. I na moje nieszczęście starałem się je wszystkie zapamiętać. Życie było by dużo prostsze gdyby ta piosenka od zawsze nazywała się Dragon, ale mieliśmy jakieś siedem innych wersji tego tytułu. Chcesz wiedzieć o czym jest ta piosenka?

Prowadzący: Tak, myślę, że wszyscy chcieli by wiedzieć.

Lou Reed: Jest o nieodwzajemnionej miłości. Tak jak większość z nich. O zdradzie, o emocjonalnej zdradzie. “Ciebie to w ogóle nie obchodzi”. Ciebie to nie obchodzi w taki sam sposób jak mnie. To jest sytuacja, która przypuszczalnie bardzo źle się skończy. Właśnie dlatego nazwaliśmy tą piosenkę Dragon!




Imperius
Overkill.pl

Waszym zdaniem
komentarzy: 18
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak