W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Metallica. Album numer 10: Samobójstwo czy Odkupienie?
dodane 30.12.2015 21:23:24 przez: Rafał
wyświetleń: 4762
Przy okazji sesj zdjęciowej Metaliki w trakcie pracy w studio, zastanówmy się czego możemy się spodziewać po dziesiątym albumie zespołu. Autorem poniższego tekstu jest Paul Brannigan, współautor dwutomowej biografii Metalliki - "Narodziny, szkoła, Metallica, śmierć". Artykuł zamieszczony został kilka miesięcy temu na łamach magazynu Metal Hammer. Tłumaczenie przygotował Marcin ‘Imperius’ Brańka - bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam!


W 2008 roku Metalika po zakończeniu prac nad swoim dziewiątym albumem podjęła nietypowy krok i zaprosiła do współpracy Turnera Duckworth – bazującego w Londynie i San Francisco konsultanta i projektana od marketingu. Podczas spotkania w kwaterze głównej Metaliki w San Rafael dyskutowano jak zespół może najlepiej ponownie zbliżyć się do swoich fanów, jednocześnie odświeżając markę Metalika. Pomimo małego doświadczenia w świecie rock & roll-a Turnerowi, którego stałymi klientami są takie marki jak Google, Coca-Cola czy Waitros (brytyjska sieć supermarketów), powierzono nie tylko odnowienie logo zespołu i dobór zdjęć do książeczki – wkładki do CD na najbliższy album, ale również poproszono go o nominowanie swojego kandydata na tytuł albumu spośród czterech roboczych wersji, jakie zespół wtedy miał.



Sam fakt, że tego typu spotkanie zostało w ogóle zaaranżowane jest znaczącym wskaźnikiem w jakim miejscu znajdowała się Metalika mentalnie w przeddzień ich powrotu z albumem Death Magnetic. Wciąż próbując wrocić do równowagi po nokautcie negatywnej krytyki, jaka spadła na nich po wydaniu St. Anger i dobrze zdając sobie sprawę z tego, jak potencjalnie szkodliwy dla ich wizerunku, jako ikony muzyki metalowej był, skądinąd bardzo szczery, film Some Kind Of Monster, Metalika AD. 2008 była zespołem bardzo niepewnym, co do tego gdzie jest ich obecne miejsce w świecie muzyki metalowej i dokąd tak naprawdę chcą zmierzać. O ile St. Anger był raczej muzycznym nieładem, desperacką i paniczną próbą powstrzymania ewidentnie rozpadającego się kolektywu, to na pewno był boleśnie szczery, co do stanu w jakim znajdował się zespół na przełomie 2002 i 2003 roku.

W przeciwieństwie do tego, Death Magnetic, choć przewyższający swojego poprzednika pod każdym niemal względem miał być postrzegany już jako zdecydowanie bardziej świadomy zbiór utworów, miał zaprezentować dźwięk super grupy wychodzącej naprzeciw swojemu statusowi artystycznemu i oczekiwaniom swoich fanów. Grupy, która próbuje odzyskać grunt pod nogami i nawiązać ponownie więzi lojalności z bazą swoich najzagorzalszych fanów poprzez świadome podąrzanie szlakami przetartymi podczas nagrywania Master Of Puppets i ...And Justice For All. Jak się okazało, z biznesowego punktu widzenia takie podejście do nagrania albumu w zupełności się opłaciło – przyniosło zysk finansowy i ustawiło zespół ponownie w ataku na froncie przemysłu muzycznego. Jednakże Death Magnetic pozostaje najbardziej nieszczerym wytworem zespołu z punktu kreatywności od czasów próby napisania przeboju w postaci utworu Escape z albumu Ride The Lightning, decyzji której żałowali do tego stopnia, że nie zagrali tego utworu na żywo aż do 2012 roku.



Zatem, w jakim miejscu znajduje się Metalika obecnie - AD.2015 i czego możemy spodziewać się po albumie numer dziesięć? Chyba tylko tych czterech panów harujących w studio wie coś na pewno. O ile szansa na to, że spontaniczne i oparte na swobodnym jam-owaniu riffy, które spłodziły album Lulu wpłyną na brzmienie i styl następcy Death Magnetic jest praktycznie zerowa, o tyle rownież niepewne jest czy Lords Of Summer, przypisywany trójce Hetfield/Ulrich/Trujillo, który zadebiutował w marcu zeszłego roku, zawiera w sobie jakiś trop co do formy twórczości zespołu w najbliższym czasie.

Z pewnością można przyznać, że nie brakuje im pomysłów, na których będą budować nowy album. W tym okresie zeszłego roku Kirk zdradził, że on i James, osobiście tylko mają zebrane około 1200 fragmentów muzyki w formie demo. Pytanie jednak pozostaje czy członkowie zespołu wciąż mają w sobie to coś, co pozwoli im oddzielić ziarno od plew. Do tej pory, tradycyjnie zadania tego podejmował się głównie Lars, może jednak tym razem nie zaszkodziłoby zwerbować producenta, który miałby nie tylko wnikliwy słuch, ale i dość jaj i pewności siebie by powiedzieć zespołowi prosto w oczy, które z ich nowych pomysłów są świetne, a które do dupy.



Do pewnego stopnia można zrozumieć dlaczego Metalika z taką rezerwą podchodzi do nagrania nowego albumu. W końcu bez wzgledu na to, jaki bedzie efekt końcowy pracy w studio, jest bardzo, ale to bardzo wysoko prawdopodobne, że nie zadowoli on wszystkich oddanych fanów zespołu jednocześnie. Zresztą jak mogłoby? Na każdego “PRAWDZIWEGO” fana Metaliki, który uważa, że pierwsze trzy albumy zespołu to istny święty gral muzyki metalowej, przypada co najmniej taka sama liczba fanów, którzy uważają Czarny Album, lub też Load za ich największe osiągnięcie artystyczne. Mówiąc krótko, próba przypodobania się wszystkim na siłę doprowadziłaby do tego, że nikomu by się to nie podobało.

Zatem, może klucz do przyszłości Metaliki leży u źródeł ich niespotykanej kariery. W tym samym czasie gdy zespół pracuje nad nowym albumem, jest zaangażowany w nadzorowanie reedycji albumów Kill’em All i Ride The Lighting w wersji deluxe oraz pomaga w zbieraniu materiałów do książki Matta Taylora, opowiadającej o powstawaniu albumu Master Of Puppets. Może zatem gdy będą przekopywać się przez te relikty przeszłości, Lars i James w szczególności, przypomną sobie jakimi to nieustraszonymi, kierującymi się intuicją i zarozumiałymi gówniarzami byli jako nastolatkowie.



Jak mało obchodziło ich, jak inni postrzegali zespół z zewnątrz i jak zuchwała i bezkompromisowa była każda decyzja jaką podejmowali. Pozostawiając na boku szczegóły, takie jak konkretne brzmienia i dzwięki, jeśli jest jedna, jedyna rzecz, jakiej fani Metaliki oczekują od swoich idoli w 2015 roku, to będzie to właśnie to – wiedza, że raz jeszcze ich bohaterowie tworzą muzykę prosto z serca. Trzydzieści lat po tym, jak James usiadł i w słowach do Damage Inc. wyraził swoistą misję zespołu, który chce “podążać za instynktem a nie modą” i będzie “szedł pod prąd aż do samego końca”. I właśnie jak blisko, tego swojego “końca” kwartet z San Fransisco jest, w obecnej chwili nie wiemy, ale te prowokujące słowa sprzed lat z pewnością mogą odbudować DNA Metaliki w 2015 roku... Bez konieczności wsparcia ze strony korporacyjnych konsultantów. “Pierdolić to i nie ogladać się kurwa za siebie...” (“Fuck it all and fucking no regrets…”), pamiętasz James? Na to właśnie panowie czekamy, na to czekamy...



Waszym zdaniem
komentarzy: 16
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Predator lecz mów mi Andrzej
03.01.2016 11:24:44
O  IP: 82.143.187.35
Ewentualnie Metalka, Metalki, Metanolu ;P
a7xsz
02.01.2016 17:18:38
O  IP: 37.47.103.25
najlepiej używać: "Meta", "Mety" :D
Ewta
02.01.2016 12:52:52
O  IP: 77.115.110.112
Nowszy --- Mianownik: Metallica; Dopełniacz: Metalliki; Celownik: Metallice; Biernik: Metallicę; Narzędnik: Metallicą; Miejscownik: Metallice; Wołacz: Metallico

Wtrącę się - tak, to poprawna odmiana. Deklinacja rzeczownika własnego Metallica przebiega dokładnie tak.

Jeśli zarówno w wymowie oryginalnej, jak i w wymowie polskiej przed końcówką gramatyczną wystąpi twarda głoska [k], nie należy spolszczać zapisu odmiany. Natomiast jeśli pojawia się w tej pozycji głoska zmiękczona, czyli [k’/ki], należy zapis spolszczyć.

Sorry, włączył mi się status "filolog" ;)
Imperius
01.01.2016 19:13:47
O  IP: 86.134.4.153
Marios, dzięki za komentarz i uwagi do mojego tłumaczenia. Wychodzi jednak na to, że nie mam za dużo konkretnych argumentów do „obrony” mojej wersji. Przeczytałem to tłumaczenie jeszcze raz, zaraz po tym jak się ukazało na stronie i faktycznie z tą pisownia i odmianą słowa Metallica zawaliłem na całej lini, bo jak się okazało nie byłem konsekwentny nawet według mojej „filozofii”. Pozwól więc, że się troche wytłumaczę. Tej filozofii nie proponował ani Anglik pracujący na polskiej uczelni ani Polak po filologi angielskiej. Wynikała ona z moich obserwcji - czytania tłumaczeń i różnego rodzaju forach internetowych dotyczących zagadnień językowych, jak i kilku letniego doświadczenia w hobbystycznym tłumaczeniu tekstów różnego rodzaju. Tak się składa,że nie mam wykszatałcenia kierunkowego z literatury czy językoznastwa i zdecydowanie ustepuje ci tu wiedzą, na co dzień natomiast jestem inżynierem, więc i doświadczeniem w kwestiach językowych też ci ustepuję. Moja „teoria” sprowadzała się w skrócie do dokładnie tego co opisałeś. Angielsko języczne nazwy własne w Miankowniku powinny pozostać bez zmian, natomiast spolszcza się nazwę, według ogólnie przyjętego formatu, wszędzie tam gdzie w zdaniu wymagana jest odmiana przez przypadki. Na moje nieszczęście sam nie zastosowałem się do tej reguły w poprzednim tłumaczeniu. Kładę więc ręke na sercu i przyznaje się do błędu. Myślę więc, że za nim pogrążę się bardziej uznam wyższość i słuszność twojej teorii i swoją drogą mam zamiar od teraz uznać podany przez ciebie „Starszy” sposób odmiany nazwy Metallica za słuszny w dalszej mojej pracy.
Pozdrowienia
Predator lecz mów mi Andrzej
31.12.2015 14:07:25
O  IP: 82.143.187.35
Co do szczerości BA mógłbym się jeszcze zgodzić, ale w szczerość SKOM czy St. Anger będę zawsze wątpił tak jak z tym utożsamianiem powrotu do korzeni, więc gdzie są solówki? Kirk gdyby był takim drugim Jamesem to by wyjebał Larsa w jego gary i kazał mu się pierdolić za brak solówek, a nie się wykrzywił, pomyślał i przytaknął. Uwielbiam dopisywanie ideologii do tego albumu, przerośnięte ego Jamesa, "burakowatość" Larsa i podkulanie ogona przez Kirka
Marios
31.12.2015 11:55:06
O  IP: 89.151.18.192
Imperius

Ani przez sekundę mnie nie przekonałeś. Gdzie w zdaniu "Przy okazji sesji zdjęciowej Metallica w trakcie..." jest jakaś dziwność? Może tylko to, że po słowie "zdjęciowej" brakuje przecinka. W języku polskim zdecydowanie nazwę (czy to polską, czy obcą) w formie Mianownika zostawia się oryginalną. Spolszcza się we wszystkich pozostałych przypadkach. Metalika to nazwa leszczyńskiej firmy skupującej złom. Metallica to nazwa zespołu.

Taka sama zasada obowiązuje przy odmianie nazwisk. Pani nazywa się Izabella Kollobucka. Czy spolszczysz jej imię i nazwisko na "w sądzie nie było dziś Izabeli Kolobuckiej"? Można, tylko wtedy nie będzie to już ta sama osoba. W dokumentach jej nie znajdziesz.

Na studiach miałem zatrzęsienie zajęć z kultury języka i np. historii literatury. Moje aktualne zajęcie wymaga korekcji i pisania tekstów. Pracuję z tekstem na co dzień. Ani razu nie widziałem takiego przykładu, że gdy w tym samym zdaniu trzeba spolszczyć nazwę, odmieniając ją przez przypadki, to spolszcza się ją także w Mianowniku.

Aktualnie mamy dwa dominujące sposoby odmiany nazwy Metallica:

Nowszy --- Mianownik: Metallica; Dopełniacz: Metalliki; Celownik: Metallice; Biernik: Metallicę; Narzędnik: Metallicą; Miejscownik: Metallice; Wołacz: Metallico

Starszy --- [jeśli już spolszczamy nazwę, to spolszczamy ją w całości - ten sposób przeforsowała u mnie moja promotor]

Mianownik: Metallica; Dopełniacz: Metalliki; Celownik: Metallice; Biernik: Metallikę; Narzędnik: Metalliką; Miejscownik: Metallice; Wołacz: Metalliko

I absolutnie spolszczona odmiana słowa Metallica (Metalliki, Metallicę; Metallice itp.) nie wymaga dopisywania przyrostka. Jest on w tej nazwie całkowicie zbędny. Jakby to miało wyglądać? Metallic-i? Metallic-ę" Metallic-e? Nie potrafię sobie tego wyobrazić.


Żeby była jasność, nie uważam, że mam 100% racji co do odmiany tej nazwy własnej ale przez lata używania języka ang. z taką - opisaną powyżej filozofią się spotkałem i jej się trzymam.

Tę opisaną przez Ciebie filozofię zapisu proponował Anglik wykładający na polskiej uczelni, czy Polak - filolog angielski? Proszę Cię o odpowiedź.

a7xsz
31.12.2015 11:46:57
O  IP: 212.160.172.83
Predator lecz mów mi Andrzej

A ja się nie zgodzę. BA był szczery. Loady też i STA.
Uzasadnię:

BA - sami podjęli świadomą decyzję o odejściu od schematu z lat 80. Wtedy w ogóle się rozwinęli, bo ogarnęli nowe możiwości tworzenia / aranżacji utworów, wokali, solówek, zyskali nowe spojrzenie na wszystko! Dzięki panu Bob Rock. I rozwijali się przez całe lata 90-te.
Co do szczerości, to chyba nie muszę nawet tego udowadniać w kontekście tekstów Heta.

Krótko mówiąc, panowie od KEA przeszli drogę, podczas której cały czas szli do przodu i się rozwijali. Początkowo teksty były "durne", po ambitniejsze, aż osobiste, wieloznaczne, genialne. Byli szczerzy, bo mieli jaja mieć w dupie "true fanów" i wydać takie Mama Said. Bo chcieli.
STA - tak samo. To że myslisz że to pod kątem nu metalu.. to pomyśl - a w 83 roku, KEA, to pod kątem czego było robione? Bo takie czasy, klimaty, trendy wtedy? To wyjdzie że KEA już było kalkulowane. Bez jaj.
Dla mnie wyznacznikiem "szczerości" jest rozwój, robienie czegoś nowego, nie patrzenie wstecz. To Meta robiła non stop !!!! Do 2006 roku !!! Jak ktos się nie zgadza, niech mi to udowodni. Bo ja widzę ciągły rozwój.
STA to była nowość, a jednocześnie utożsamiała "powrót do korzeni" - garażowy, agresja, surowość itd.

Vulturous już pisałem tu miliard razy. Meta zawsze była punkowa. Choćby popatrzeć na covery jakie robili i grywali. Szczery kawałek, którego nie skasował menadżment czy producent, czy firma od wizerunku i stategii, bo panowie sobie porobili kawałek i zagrali na trasie ot tak. Potem, gdy przyszło do poważniejszego nagrywania, przepadło i jaka stategia nastała, to każdy wie.
Predator lecz mów mi Andrzej
31.12.2015 10:48:54
O  IP: 82.143.187.35
Tak totalnie szczerzy to już przestawali być, gdy zaczęli nagrywać "ciemny" album. Później znowu w okresie 95-00 jeszcze byli mniej szczerzy, a St. Anger mówcie sobie co chcecie szczery nie był i nigdy nie będzie. Niestety panowie wtedy zechcieli być limp bizkit, kornem, green dayem jednoczeście i wyszedł faktycznie potworek poza paroma dobrymi wyjątkami. Takie przedwczesne Lulu, gdzie tylko pewne motywy, fragmenty są ok. Smutne jest to, że zespół z takim dorobkiem musi wynajmować firmę żeby pracował nad ich wizerunkiem. W sumie zasmuciło mnie to, oraz to co zauważył a7. Odpady z DM zjadły w całości ten album i pokazały jak mniej więcej powinien wyglądać ten album, bo BM pod każdym względem jest lepszy od oryginału. Powrót do ciężkiego grania ok, ale nie musi to być 100% kopia wklej, ale wiadome. Miało być RTL MOP i AJFA, zwykła kalkulacja biznesowa...
a7xsz
31.12.2015 08:33:37
O  IP: 212.160.172.83
Krys
Wiem, że dziś umowna data końca roku, czas niby podsumowań itd bla bla bla.
Ale nie ma co się tak katować. Przykro bo przykro, wiadomo.
Ale jeszcze wiele ikon żyje, cieszmy się nimi tu i teraz.
Lemmy pozostanie wieczny, na płytach i filmikach youtube.
To naturalna kolej rzeczy; przychodzą też nowe zespoły, wszystko się zmienia. My też, starzejemy się, a nowe pokolenia mają swoje zespoły.
Na szczęście, pocieszę Cię, Lemmy był starszy od panów z Mety, więc jeszcze trochę pograją :)
Krys
31.12.2015 07:54:54
O  IP: 217.117.130.150
Drugi dzień z rzędu nie mogę przestać myśleć o Lemmym, Motorhead, Metallice, niepowtarzalnej metalowej muzyce z lat 80 i 90 tych i o klimacie z tamtych czasów ...
Meta XXI wieku jest jaka jest i inna nie będzie, Motorhead i Lemmy byli, byli, byli, i z dnia na dzień już ich po protu nie ma, po 40 latach grania,więc cieszę się z nowego albumu Mety, jakikolwiek by on nie był (DM 2, Master 7, Load 3, itp.), być może będzie to ostatni album Mety, mam nadzieję że nie...
Born To Lose Live To Win !!!!!

a7xsz
31.12.2015 07:07:44
O  IP: 31.61.136.199
Dokładnie to samo co z moimi odczuciami do TTN 3 D.
Fajny, podobało mi się, ale złe okoliczności - w szerszym kontekście zła decyzja na tamten moment. Fajni oczekiwali czego innego, poza tym to było też samobójstwo artystyczne - przesycenie starymi kawałkami, plus przesycenie koncertowymi DVD.

Ale wracając do tematu; rozumiałbym ideę grania w stylu lata 80/BA, a nie Loadów czy STA. Ok. Tylko pytanie - po co to usilne nawiązywanie do tamtych 3 albumów? 4 ballada, instrumental, ostatni najszybszy..
Przecież można nagrać płytę. Kawałki mogą być zajebiste. Ale wg nich nie może być chaotycznie, musi być uporządkowana kolejność. Dlatego na BM wylądowało to co wylądowało, bo nie spełniało kryteriów by wejść na DM. Nie znaczy że były gorsze, a wręcz były lepsze. Czyli - gorsze, słabsze rzeczy weszły, a lepsze nie, z takiego powodu. Dla mnie to głupie. Całkowicie.
Np. taki Iron Maiden jaką wydał ostatnią płytę? Można z polotem. Niech Meta zaszaleje, zrobi 20 min kawałek. Da orkiestrę. Klawisze. Czemu nie ?
Bo niestety rządzi tym kalkulacja. Co do sekundy, nazwy (literki), uczesanie Jamesa, wszystko będzie wykalkulowane na tzw. IDEALNY PRODUKT który się musi sprzedać.

Powtórzę się, ale ostatnią szczerą rzeczą Metalliki był "Vulturous".
a7xsz
31.12.2015 06:54:53
O  IP: 31.61.136.199
Z pisownią nazwy "metallica" i jej odmianą, jest podobnie jak z albumami - wszystkich się nie zadowoli :D Sam nie wiem jak lepiej. Po prostu się nie czepiajcie, to szczegół mało istotny. Istotny jest temat, a za tłumaczenie dzięki dla kolegi !

Autor tekstu tak chciał naiwnie, romantycznie spojrzeć, dać jakąś sobie nadzieję, że Jamesa oglądając stare zdjęcia zmieni się i jakoś to znajdzie odzwierciedlenie na albumie. no fajnie, fajnie, tylko że oni to lepią od kilku lat, z pomocą najlepszych firm które im doradzają co mają robić co nie, więc bądźmy poważni - nic takiego się nie stanie. Teraz tam panuje czysta kalkulacja biznesowa. Ma być tak i tak, bo inaczej się nie sprzeda itd.

Ja obstawiam samobójstwo. (ARTYSTYCZNE OCZYWIŚCIE). Jak autor powiedział:

"Death Magnetic pozostaje najbardziej nieszczerym wytworem zespołu z punktu kreatywności od czasów próby napisania przeboju w postaci utworu Escape"

Ktoś się z tym nie zgadza? To jest to, co ja tu od zawsze powtarzam.

Moim zdaniem: sądząc po LoS, sądząc po tej próbce z Jamesem, na 99 procent, będzie DM 2 (co też od zawsze mówiłem). Czemu? Skoro tamto zarobiło, to to też zarobi. Metallica wróciła "do korzeni" - taką objęli taktykę, strategię, stare kultowe albumy - granie kawałków z nich, olewanie 96-03, a teraz nawiązywanie do lat 80 stylistyką, kolejnością utworów, że będzie instrumental itd.

Więc tu są dwie kwestie. Raz - to piosenki/muzyka sam w sobie (aranżacja, riffy, solówki, brzmienie,teksty), a dwa - kontekst szerszy (do czego to zmierza, "samobójstwo czy odkupienie"). Więc jednocześnie może mi np. podobać się płyta, bo nie będę miał zastrzeżeń co do brzmienia i fajnie się tego będzie słuchało. Ale nie zmienia to kwestii, że to zjadanie własnego ogona, samobójstwo artystyczne.
Simonas
31.12.2015 01:33:50
O  IP: 88.199.233.138
No przez jedno "L" to lipa, jak nazwa młotka, albo firmy produkującej gwoździe
Imperius
31.12.2015 01:17:16
O  IP: 86.134.4.153
Co zaś tyczy się Turner Duckworth, zgadzam się bez szerszego komentarza. Mój błąd, sam czytając orginał nieuważnie odniosłem wrażenie, że to osoba i tak też to przetłumaczyłem. Zwracam honor. Oby mnie tylko do sądu nie podali :)
Imperius
31.12.2015 01:13:13
O  IP: 86.134.4.153
Marios, dzięki za uwagę i próbę korekty. Ok. Po kolei.
Z nikogo się nie nabijam i to była ostateczna forma tłumaczenia. Z świadomością spolszczyłem nazwę zespołu wszędzie tam gdzie koniecza była jednocześnie odmiana przez przypadki dla uniknięcia dziwacznie brzmiących zdań typu: "Przy okazji sesj zdjęciowej Metallica w trakcie..." itp. Wszędzie tam gdzie odmiana nie była konieczna pozostawiłem pisownie orginalną. Niestety okazało się to jednak możliwe tylko w jednym miejscu - tytule.

Teraz zatem pozostaje kwestia sporna czy postapiłem słusznie spolszczając przy odmianie czy powinienem był zawsze pozostawić pisownie orginalną a odmianę zasygnalizować jedynie odpowiednim przysrostkiem, czego dokonałem na przykład w zdaniu:"...małego doświadczenia w świecie rock & roll-a...". Zwolenników tego pierwszego rozwiazania jest tyle samo co i przeciwników i nie spotkałem jeszcze wysokiego dostatecznie autorytetu w dziedzinie językowej, który by bezpodstawnie udowodnił słuszność której kolwiek ze stron. Z tego co pamietam nawet na forum Overkill swego czasu rozgorzała duża dyskusja na ten temat. Metallica - w trzeciej osobie - jako nazwa własna nie wymaga tłumaczenia a jeżeli się ktoś uprze je zastosować to jedynym przyjętym (historycznie i kulturowo)za poprawny jest - Metalika i jeżeli ktoś chce stosowac odmiane przez przypadki tego słowa to tylko ta wersja jest właściwą podstawą do odmiany. Żeby była jasność, nie uważam, że mam 100% racji co do odmiany tej nazwy własnej ale przez lata używania języka ang. z taką - opisaną powyżej filozofią się spotkałem i jej się trzymam.
Marios
30.12.2015 23:09:17
O  IP: 89.151.18.192
Nie wiem, czy Imperius naigrywa się z czytających, czy może pomylił pliki i wysłał tekst w formie nieobrobionej. "Metalika; Metaliki" (i tak przez całe tłumaczenie) - aż mnie zęby bolą...


Mała, acz istotna poprawka:

podjęła nietypowy krok i zaprosiła do współpracy Turnera Duckworth – bazującego w Londynie i San Francisco konsultanta i projektana od marketingu.

Z tekstu wynika, że Turner Duckworth to imię i nazwisko jednego człowieka.

W rzeczywistości jest to firma. Turner Duckworth to wspólne „dziecko” Bruce’a Duckwortha i Davida Turnera. Firma powstała w 1992 roku. Na teren rynku muzycznego weszli za sprawą Metalliki.

http://www.turnerduckworth.com/media/filer_public/c9/bb/c9bbac42-e81a-4df2-8406-9ee3891d32c0/td-difference-bruce-david-large.jpg

Po lewej: Bruce Duckworth
Po prawej: David Turner


Warto także dodać, że współpraca Metalliki i Turner Duckworth na polu sposobu opakowania Death Magnetic, przyniosła wymierny skutek w postaci dziewiątej nagrody Grammy dla Metalliki w kategorii Best Recording Package.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak