W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Lars Ulrich zaskoczony swoim najnowszym albumem
dodane 16.06.2017 23:32:40 przez: Elvis-Król
wyświetleń: 1780
"Dlaczego nie zagraliście więcej nowych kawałków?"


Prawdopodobnie najbardziej wyczekiwany utwór do zagrania na żywo


Duńczyk w wywiadzie radiowym dla "HardDrive Radio" wyjawił, że nigdy by się nie spodziewał tak pozytywnego odbioru nowego albumu. Nie licząc "klasycznych" albumów zawsze fani zarzucali mu, czemu grają mniej starych utworów zastępując je nowymi (chodzi o erę Load/ReLoad, St. Anger czy Death Magnetic). Tutaj sytuacja jest zupełnie odwrotna, po odegraniu już połowy płyty fani krzyczą po więcej.

Lars podsumował, że jest to dla niego wspaniałe uczucie słyszeć od ludzi, że to ich najlepsze dzieło od czasów Czarnego Albumu. Zdarzali się również i tacy, co posunęli się o krok dalej dając do zrozumienia, że to najlepsze co w życiu nagrali.

Co Wy o tym sądzicie? Czy jesteście zgodni, że to najlepsze dzieło od czasów czarnej ery?

Elvis-Król

Waszym zdaniem
komentarzy: 8
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
MaciekP
19.06.2017 16:04:02
O  IP: 83.168.110.42
>Uciążliwe przekładanie płyt.

Przekładanie czego? :D :D
MaciekP
19.06.2017 16:03:19
O  IP: 83.168.110.42
>Nie ma się co uszukiwać, ludzie potrafią zozróżnić muzyke tworzoną z pasji od tej tworzonej na siłę.

Zdecydowanie i najbardziej tak. :)


Jednak w newsie o Spit pozwoliłem sobie się z szanownym panem nie zgodzic ;)
the_Rock
19.06.2017 09:06:54
O  IP: 87.205.244.221
Mi się wydaje, że te 8 lat przerwy było wynikiem kryzysu twórzego a nie luźnego podejścia.

Moja teoria:
Przez długie lata po DM wcale nie mieli ochoty tworzyć nowych kawałków.
Samo DM powstawało mozolnie poprzez składanie riffów co zajęło im kupę czasu i pewnie nie zawsze było przyjemnością tylko obowiązkiem do tego powodującym konflikty w zespole. Na pewno po DM, krzywili się na samą myśl o powrocie do studia.

Zespół miał nadzieję utrzymać się przy artystycznym życiu, robiąc dziesiątki innych pierdół jak filmy, festiwale a płynność finansowa mieli zachowac grając koncerty i sprzedając coraz więcej gadżetów.

Potem, wreszcie zrozumieli, że bez nowej płyty przestaną się liczyć, więc usiedli w studio z takim samym założeniem jak przy DM (wyszedł składak o nazwie Lords of Summer), poczym zrozumieli, że sklejanie tysięcy riffów nie ma sensu. Wybrali garść najlepszych, i postawnowili wokół nich tworzyć całę utwory. I to zagrało. Dlatego efekt ostateczny to kawałki spójne, różne od siebie, nieprzekombinowane.


Jestem pewien, że kolejny album będzie pisany z identycznym podejściem jak Hardwired, szczególnie po pozytywnym przyjeciu tego albumu. Nie ma się co uszukiwać, ludzie potrafią zozróżnić muzyke tworzoną z pasji od tej tworzonej na siłę.
outlaw
17.06.2017 11:20:42
O  IP: 91.236.4.54
Czekam na kolejne premiery live. Bynajmniej wcale nie najbardziej na Spit Out The Bone. Wydaje mi się, że np. ManUNkind w przeciwieństwie do Spit nie straci na żywo i wrażenie będzie lepsze.
outlaw
17.06.2017 11:19:20
O  IP: 91.236.4.54
No tak. Właściwie to się zgadzam, że jedyna wada Hardwired to dwupłytowość. Uciążliwe przekładanie płyt. Poza tym niezmiennie Hardwired jedną z najlepszych dla mnie płyt zespołu.
Dudrix
17.06.2017 10:30:48
O  IP: 217.75.56.56
rafmirc

To, że HTSD było nagrywane na luzie to też trochę wada, ponieważ bez tych nałożonych z góry ustaleń i deadlinów nagrywali płyte aż 8 lat. Według mnie czasami lepiej postawić sobie założenia aby usprawnić proces tworzenia.
rafmirc
17.06.2017 00:48:35
O  IP: 77.253.130.112
Na razie mało jest komentarzy bo chyba ludzie skreślili już overkilla. Cierpliwości Elvisie
Zerknij na ciekawy kanał You Tube poświęcony Metallica. Dużo ciekawostek śmieszny ukraiński akcent ;)
https://www.youtube.com/user/AndriyVasylenko/videos
rafmirc
17.06.2017 00:45:45
O  IP: 77.253.130.112
IMO to pierwsza od lat płyta nagrana na luzie. Bez żadnych założeń - po prostu Metallica w aktualnej formie.
Płyta ma najwięcej wspólnych punktów z Load/Reload - podobny groove
Po Loadach/symfonii/Garage Metallica zaczęła zbyt dużo ustalać z góry przy nagrywaniu płyt:
- St.Anger - musimy znowu grać szybki metal - przepodbrzyli z brzmieniem, dłgością utworów i całej płyty. Jaki to byłby dynamit gdyby piosenki skrócili do minut, a całą płytę do 50 minut?
- Death Magnetic - spieprzona przez lenia Rubina i ponownie ustalenia - "musimy grać solówki i pokomplikować strukturę piosenek" - no i dostaliśmy podróbkę "And justice". Znowu płyta jest za długa o jakieś 10-15 minut

Jedyny zarzut do "Harwired..." to jej dwupłytowość - wkurza mnie konieczność przekładana CD
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak