W jednym z ostatnich wywiadów dla magazynu "Trasher" James Hetfield wspominał między innymi o występie z orkiestrą symfoniczną podczas koncertów S&M


Metallika jest właśnie w trakcie odbywania Światowej trasy "Worldwired Tour" promującej swój najnowszy album, jednak podczas wywiadów z członkami zespołu, często zostają oni pytani również o wydarzenia z przeszłości. Tym razem James Hetfield podczas wywiadu dla magazynu "Trasher" został zapytany o występ Metalliki z orkiestrą.

Sporo czasu minęło od występów Metalliki z "San Francisco Symphony Orchestra". Jednak wspólny występ Metalliki z orkiestrą symfoniczną wywoływał tyle różnych emocji i opinii, że sam zespół jak i fani, będą do niego jeszcze wracać wiele razy.
Podczas jednego z ostatnich wywiadów z magazynem "Trasher" James Hetfield odniósł się do tamtego wydarzenia :






Omawiając współpracę symfoniczną Metalliki „S&M” z 1999 roku, James Hetfield przyznał, że był naprawdę całkowicie onieśmielony graniem z „prawdziwymi” muzykami.

Frontman powiedział Thrasherowi: Byłem bardzo spięty grając z prawdziwymi muzykami. Nie wiem dlaczego uważam, że są „prawdziwymi” – bo potrafią czytać nuty czy coś”.

„My nie wiemy jak czytać nuty, ale czujemy je. Kochamy moc i kochamy to, jak na nas wpływa. Zjednoczyliśmy się tam. Oni oczywiście poczuli to samo”.

„Oczywistym jest, że niektórzy ludzie, odbijają kartę zegarową, siedzą i grają, czytają swój materiał, znowu odbijają kartę zegarową i idą do domu. Jednak Większość takich ludzi uwielbia to, bo inaczej by tego nie robili. Oni pomogli nam brzmieć i czuć się silniejszymi niż kiedykolwiek”.

Zapytany, czy byli „jacyś klasyczni muzyczni puryści, którzy byli "pasożytami", grając metalowe utwory, James odpowiedział:

„Wiesz, nie. Jeśli tak, to nie pokazali tego. Jestem pewien, że byli to ludzie, dla których to była po prostu praca. Byli z kolei inni ludzie, jak: ‘O mój Boże. Jestem w domu bohaterem. Moje dzieci to kochają!’”.

„Harfista nosił koszulkę Metalliki pod swoim smokingiem, a pod nią był wytatuowany. Był wytatuowanym motocyklistą, który grał na harfie w orkiestrze symfonicznej. To było niesamowite”.

James również dodał tak ogólnie o koncercie „S&M”: „To kosztowało dużo pracy. Kiedy graliśmy z orkiestrą SF , musieliśmy przenieść to do Berkeley, ponieważ miejsce w SF jest ustawione dla instrumentów akustycznych. Kiedy się podłączyliśmy, nikt nie mógł niczego usłyszeć. To był po prostu bałagan, więc musieliśmy wykonać mnóstwo pracy, aby to brzmiało dobrze. To miało dużo mocy. Tam się połączyliśmy”.