Po 5 latach po raz kolejny w mogliśmy zobaczyć w Polsce koncert legendy rocka, grupy AC/DC. Australijczycy zagrali na Stadionie Narodowym w Warszawie w sobotę 25 lipca.

W ciągu ostatnich lat w zespole wiele się zmieniło, AC/DC pojawiło się u nas w nowym, nieco zmienionym składzie, bez Malcolma Younga i Phila Rudda, ale za to z nową płytą. Jako support wystąpił blues-rockowy zespół Vintage Trouble.




Przed godz. 21:00 na stadionie zawrzało. Na telebimach pojawiło się intro, ze słynną lokomotywą (niestety była ona tylko na ekranie), a po nim na scenę weszli Brian Johnson, Angus Young i spółka. Na pierwszy ogień popłynęły dźwięki tytułowego utworu z najnowszej płyty „Rock or Bust” i od pierwszych dźwięków publiczność zaczęła szaleć. Podczas dwugodzinnego show zespół zagrał 20 utworów, bez zbędnego gadania. Zarówno panowie z AC/DC, jak i fani dali z siebie całą energię. Cały stadion bawił się przy takich klasykach jak „Back In Black”, „Thunderstruck”, „Rock ‘n’ Roll Train”, „Hells Bells”, „You Shook Me All Night Long”, podczas którego niektóre panie pod sceną zdejmowały koszulki, „TNT”, „Whole Lotta Rosie” czy zagranym na bis sztandarowym kawałku „Highway To Hell”, podczas którego Angus wyłonił się spod sceny w płomieniach ognia. Z nowego albumu w setliście znalazły się trzy utwory.



Koncert pokazał, że mimo wszystko nadal jest w dobrej formie, co udowodnił choćby sam Angus Young podczas długiego solo, używając do gry nawet własnego krawatu i tarzając się w konfetti na podnoszonej platformie i oczywiście prezentując swój słynny, charakterystyczny „kaczy chód”. Tradycyjnie Angus wystąpił w swoim szkolnym mundurku, tym razem w kolorze czerwonym, pozbywając się w czasie koncertu poszczególnych jego części. Koncertowi towarzyszyła niesamowita oprawa. Mimo że scena była mniejsza od tej z Bemowa sprzed 5 lat, to robiła wrażenie. Podczas koncertu zmieniała kolory, była ogromna dmuchana Rosie, były też fajerwerki, dzwon z logo zespołu, ogień, wystrzały z armat i dużo świetnych wizualizacji. Nad sceną pomiędzy rogami było duże logo AC/DC, a wokół stadionu na głowach większości fanów migały na czerwono różki.



Podczas koncertu można było spotkać fanów upodobnionych do członków zespołu, ale też prawdziwych artystów, jak Adama „Nergala” Darskiego, lidera zespołu Behemoth czy Maćka Balcara, wokalistę grupy Dżem. Mimo narzekań na złą akustykę Stadionu Narodowego, koncert chyba można zaliczyć do udanych i po jego zakończeniu wiele osób powiedziało, że był to jeden z najlepszych koncertów w ich życiu.

Zdobyczną setlistę udostępnił Menios.

Tekst i fot. Paddy
Overkill.pl