W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Dlaczego Mastodon nie zostanie drugą Metalliką?
dodane 26.05.2015 16:18:17 przez: Rafał
wyświetleń: 4613
Czy Mastodon ma szansę zostać drugą Metalliką? Odpowiedź na to pytanie znalazła witryna indyweek.com publikując ten oto artykuł, który przetłumaczył dla nas Czerw - dziękuję i pozdrawiam!


By wspiąć się na szczyty, Mastodon musiał zedrzeć z siebie metalową skórę.

Mastodon nigdy nie stanie się następną Metalliką. Przemysł muzyczny uległ na to zbyt dalekim zmianom. Sprzedaż spadła. Gniewna biała młodzież z gitarami nie jest tym, czym była dawniej. Gwiazdy nie noszą się jak wytatuowany olbrzym James Hetfield ani jak rozkrochmalony Troy Sanders. Metal również uległ zmianom, rozłamując się na niezliczone style i odmiany, każdą rozciągniętą na skali między głównym nurtem a podziemiem. Co niektórzy z największych obrońców gatunku obstają przy tym, że nie szuka on zbawienia w popularności, że sadowi się wygodnie w marginesie.



Niemniej, w toku jednej z wielkich, współczesnych opowieści o sukcesie heavy-metalowego crossoveru, kwartet z Georgii wyrósł z wymiętoszonego kostiumu indie. Będąc w sobotę gwoździem programu dużej sceny na Hopscotch1, są jedną z nielicznych młodych, głośnych kapel zdolnych podołać wyzwaniu. Jak to zauważył krytyk Steven Hyden w niedawnym tekście o pop-metalu dla "Grantland", przebieg kariery Mastodona rzeczywiście powtarza historię Metalliki, zapewne bardziej niż historię którejkolwiek z innych metalowych grup. Tak, jak Metallice, pierwszy trzy albumy zapewniły Mastodonowi największe uznanie wśród purystów, kształcąc równocześnie ich wizerunek poza podziemiem. I w obu przypadkach kolejne płyty przypieczętowały ich głównonurtowy los. "...And Justice for All" wspięła się w górę list przebojów, natomiast "Crack the Skye" niemal przełamała Top 10 Billboardu - wyczyn, którego przełomowy "The Hunter" z 2011-go ostatecznie dokonał.

Ten ostatni album sprzedał się w 75-ciu tysiącach kopii w Stanach Zjednoczonych. To ochłapy w porównaniu z 16 milionami egzemplarzy, który spłynęły z piątego longplaya Metalliki, jednak to wciąż szokująca liczba dla niemal każdej kapeli w roku 2014-tym, a zwłaszcza kapeli bazującej na progresywnych uwerturach i ryczących wokalach, przez tak długi czas owijającej się na smaczkach Thin Lizzy.

A teraz opublikowali "Once More 'Round the Sun", ich szóstą płytę i pierwszą z całkowicie czystymi wokalami. Progresywne inspiracje uległy w niej osłabieniu, a błyskotliwa pop rockowa produkcja przydaje jej połyskliwego szlifu. "Once More 'Round the Sun" brzmi jakby było ich "Czarnym Albumem" - to znaczy, nagraniem, które zmieniło Metallikę w supergwiazdy.



Docierając do "Słońca" musieli niemniej porzucić większość swych wytartych, sludge'owych chwytów. Teraz wytrwale studiują nad dużymi, rockowymi zagraniami przy ckliwych wokalnych harmoniach. Ich dawniej przeładowane wyobraźnią podejście do tekstów zostało uproszczone. Wiele spośród ciężkich georgiańskich zespołów, które wyłoniły się wraz z nimi - Baroness, Kylesa, Zoroaster - podążyło podobnym szlakiem, wyzbywając się szorstko wykończonego sludge'u na rzecz psychodelicznych lub progresywnych pociągnięć. Ale czy naprawdę metal musi stracić swoją ostrość, by osiągnąć mainstreamowy sukces?

Metallica sprzedała miliony płyt, nim pojawił się "Czarny Album", a jego czystsze, nieśpieszne balladowe ujęcie jeszcze wystrzeliło ich do panteonu. Jeśli "Once More 'Round the Sun" zawierałby te same potężne ryki i riffy, co kultowy debiut Mastodona, "Remission", czy podbiłby Top 10 Billboardu? Gdyby Mastodonowi roku 2014 nie dogryzano porównaniami do Foo Fighters, czy ich występy gościłyby tyle samo krótko ostrzyżonej publiczności? Jeśli Mastodon wciąż byłby metalem, czy interesowałby kogokolwiek poza metalowcami? [Hopscotch (Raleigh, Karolina Północna) to bynajmniej nie rockowy festiwal, ale raczej prezentujący muzykę niezależną, zbierający tak dużo odmiennych stylów, jak to tylko możliwe.]



Zapewne nie: Miłośnicy progresji, gitarowe geeki i metalowcy byli przy Mastodonie od początku, ale ich prawdziwy triumf nadszedł dopiero po eksperymentach z brzmieniem i poszukiwaniu nowych ścieżek. Ich powolne, równomierne wzejście nie było nigdy tak dramatyczne ani eksplozywne jak wystrzał do gwiazd, którym cieszyła się młoda Metallica, a za to wykorzystali swoje pole do manewru. Wskaźniki popularności i sprzedaży Mastodona rosły tylko wtedy, gdy sami wyrastali ponad spiżowe ściany metalu - na napędzane adrenaliną przestrzenie rocka.

To może rzeczywiście czynić Mastodona nową Metalliką, ale czy czyni ich metalowymi bohaterami obecnej epoki? Zależy to od tego, gdzie kończy się metal, a gdzie rock zaczyna - od pytania, które tak Metallica jak i Mastodon uczynili tylko bardziej skomplikowanym.



Czerw
Overkill.pl

Waszym zdaniem
komentarzy: 17
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
rav73
29.05.2015 14:19:02
O  IP: 194.30.179.48
Mam jedno pytanie: po co komu druga Metallica ? Jak ta się skończy (a wiadomo, że skończyła się na Kill'em All) to inni niech będą sobą i próbują dotrzeć do odbiorcy na swój własny sposób...przynajmniej zachowają tożsamość....a my unikniemy niepotrzebnego porównywania....
Stone
29.05.2015 01:39:32
O  IP: 2.127.52.247
Mastodon mimo, że złagodził brzmienie, wprowadził czyste, melodyjne wokale ma wciąż niewiele wspólnego z Metallicą. Moim zdaniem należałoby ich bardziej porównywać z Rush. Albo Tool. W sensie łączenia dosyć eksperymentalnych elementów z chwytliwością, czyli tego, w czym specjalizują się tamte zespoły. Tylko, że w bardziej metalowej formie.
Wciąż nie nagrali niczego tak bezpośrednio mainstreamowego jak Metallica, nie mają swojego Nothing Else Matters czy Enter Sandman, nawet przebojowy Motherload z ostatniej płyty jest, przynajmniej w warstwie instrumentalnej, mocno pokręcony. Albo Curl Of The Burl z Huntera, to z kolei muzycznie stuprocentowy hicior, ale ze zbyt pojechanym tekstem, żeby stać się przebojem gospodyń domowych.

Egon
Jak już wspomniał RafałekM, chyba pomyliłeś zespoły, bo Mastodon akurat z nu metalem ma tyle wspólnego co Motorhead z new romantic.

Newsted Jason
28.05.2015 15:30:33
O  IP: 82.143.187.35
Adamas

Metallica przy Ozzym to raczkujące niedojdy biznesu. To co wyprawia Ozzy pod względem bubli i komercji (reklama bimbrem) przechodzi ludzkie pojęcie. Ale mimo wszystko jest pewna różnica, którą mu chyba fani wybaczają. Tworzy i nagrywa, coś czego brakuje w układance od wielu lat w nazwie Metallica :)
Adamas
28.05.2015 01:01:24
O  IP: 192.162.151.197
Myślę, że Ozzy jest machiną biznesu niemal tak wielką jak Meta.
orzel
27.05.2015 11:27:53
O  IP: 94.220.77.103
Powiem krotko:
Szanuje Twoje zdanie, ale odpier... sie od mojego.
Martin'76
27.05.2015 09:55:07
O  IP: 109.197.58.62
do orzeł

Exodus, Slayer, Evile machiną businnessu? Coś kiedyś kolego pisałeś że dość długo słuchasz metalu a piszesz takie bzdety, jedynym zespołem który w pełni poddał się machinie businessu jest Metallica, myślę że powiew świeżości w muzyce metalowej jest kompletnie niepotrzebny jeżeli ktoś ma pomysł na siebie, dlaczego nowa płyta Black Sabbath tak dobrze się przyjęła, ponieważ jest klasyczna a ludzie właśnie tego oczekują, każdy zespół przyzwyczaił nas przecież do swojego stylu.
orzel
27.05.2015 08:03:49
O  IP: 94.220.77.103
Ciekawy Artykul, z ktorym w 80% sie zgadzam.
Dodam ze metal stal w ostatnich latach niestety muzycznie malo interesujacy i innowatywny.
99% kapel powiela pomysly wlasne i innych albo probuje nieudacznie kombinowac style zapominajac o najwazniejszej rzeczy:
dobrych kompozycjach!

Wszystkie te Avenged Sevenfold i Evile tego metalowego swiata to nieudaczne proby bez braku wlasnej tozsamosci.

Dotyczy to rowniez starych kapel jak Exodus, Slayer czy nawet Metallica.
Powielaja wlasne pomysly, stali sie machina businessu.

Mastodon jest nota bene jedna z niewielu kapel ktore naprawde wnosza cos swiezego, zaskakujacego, mimo ze ostatnia ich plyta jest moim zdaniem stagnacja.

To samo tyczy sie Ghost, w niektorych momentach Volbeat.
Ciekawe kapele, ktore wnosza nowe pomysly.
Oczywiscie nie zapomne ostatniej plyty Behemotha, ktora jest imo muzycznym arcydzielem!


Just my 2 cents.
RafalekM
27.05.2015 07:48:15
O  IP: 77.253.205.81
Egon

Gdzie gdzie Ty słyszysz nu metal w Mastodonie? Słyszałeś kiedyś o Neurosis, Converge, Today Is The Day i całej tamtejszej scenie niezależnej? Z tego własnie nurtu wywodzi się Mastodon.

a7xsz
27.05.2015 06:19:08
O  IP: 46.113.40.167
WYpowiedź exxxile na dole komentarzy, to najmądrzejsza rzecz jaką tu czytałem od tygodni. Nic dodać, nic ująć.
_Egon_
26.05.2015 23:20:51
O  IP: 109.243.111.111
Av Sev gra metalcore i inne pajacowanie. jak już to Evile czy inne młode kale grające thrash metal a nie popłuczyny. jest jeszcze polski Repulsor który gra thrash metal a nie jakieś małpowany metal dla gimnazjanych zbuntowanych nastolatek.
Roman
26.05.2015 22:59:19
O  IP: 90.149.247.5
Prędzej widzę tu Avenged Sevenfold niż Mastodon, sorry.
_Egon_
26.05.2015 22:44:10
O  IP: 109.243.111.111
Warto nadmienić jeszcze jeden powód: Mastodon gra kawałki które są pod wpływem nu-metalu i to już go dyskwalifikuje w rozważaniach. Podobnie Mahine Head. Niby to metal a jednak za dużo pajacowania. Nie bez powodu takie zespoły jak Slayer czy Kreator zrezygnowały z koncepcji które wygenerowały w latach świetności Korna itp.
III
26.05.2015 22:29:11
O  IP: 178.43.211.92
podwórkowy mieszaniec bez ogon
26.05.2015 18:58:37
O  IP: 213.158.218.14
Fajny zespół ten mastodon. Ale lepiej im wychodzi kiedy robią odjechaną, ciężką psychodeliczną muzykę, niż kiedy grają spokojne kawałki przypominające ... alice in chains.
GeorgE.
26.05.2015 17:51:15
O  IP: 77.46.120.156
Znając Mastodon, to oni nie chcą być drugą Metallicą, tylko czymś zupełnie nowym. Tak jak Metallica była czymś nowym w swoich czasach. I IMHO Mastodonowi się to udaje. Przekonać tak dużą liczbę ludzi do swojej skomplikowanej muzyki, to już bardzo duży sukces, mając na uwadze spadający poziom świadomości o muzyce wśród dzisiejszych i głównych jej odbiorców.

Ponadto Mastodon nie przywróci świetności metalu na stadiony bo nie mają tak charyzmatycznych postaci jak James/Lars. Owszem wywiady z Branem i Brentem są kapitalne - chłopaki są mega inteligentni, ale jak nie pokażą tego na scenie to pozostaje tylko połowa sukcesu. Gdyby tylko mieli dobrego frontmena, to z taką muzyką za plecami, nie mieliby sobie równych.
exxxile
26.05.2015 16:40:09
O  IP: 79.187.38.162
Odpowiedź pada w drugim zdaniu tekstu. Rynek uległ zmianom, pieniądze są mniejsze, nie ma super-gwiazd. Metallica sprzedawała dużo płyt w latach 80-tych (bo nikt nie mógł ich ściągnąć z pirata, a przegrywanie kaset to jednak działalność o zasięgu o wiele mniejszym niż wrzucenie pliku na torrenty), natomiast w epoce czarnego albumu brylowała już w MTV, które od /- dekady kreowało wówczas muzycznych bohaterów. Teraz bohaterów kreują internauci i ich kliknięcia w YT, a gwiazdki zmieniają się co miesiąc.

Druga sprawa: metal i rock zeszły na margines. Dinozaury gdzieś tam się jeszcze przebijają, ale gitarowa muzyka tego typu nie jest już w głównym nurcie. I dalej to już reakcja łańcuchowa. Ale czy to źle? Fani nadal bawią się na koncertach, muzycy czerpią z tego przyjemność (Metallica grała na olbrzymim Monsters of Rock, ale nie sądzę, żeby Mastodon płakał z powodu tego, że bryluje "co najwyżej" na festiwalach jak Hopscotch.

Mastodon jest na czele peletonu współczesnych sław sceny metalowej, natomiast Metallica w swoim czasie się urwała od tego peletonu - ale nie dlatego, że była najciekawszym zespołem (z całym szacunkiem, byli totalnie świetni), tylko dlatego, że właśnie wskoczyła w główny nurt, który sam w sobie też wyglądał wówczas zupełnie inaczej.
Rafał
26.05.2015 16:20:15
O  IP: 84.10.203.14
ciekawy artykuł, dzięki Czerw za przygotowanie!
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak