W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Co robi Lars na liście współautorów?
dodane 16.11.2017 18:13:43 przez: Elvis-Król
wyświetleń: 4238
Jeżeli zawsze zjadała Was ciekawość jak działa system tantiemowy w największym metalowym zespole świata, to artykuł Mariosa ładnie Wam to wyjaśni. Zapraszamy do ciekawej lektury!



Co jakiś czas dostrzegam w komentarzach, że poruszany jest temat tantiem dla członków Metalliki. Osoby je piszące, zastanawiają się, dlaczego (skoro Lars nie tworzy riffów), ma współudział w niemalże wszystkich utworach Metalliki. Poruszana jest również kwestia solówek Kirka, które obecne są w większości utworów, a Kirk nie przy każdym z nich jest wymieniony jako współautor. Na jakich zasadach przyznawane jest współautorstwo twórczości w zespole Metallica? Wszystko zależy od jakości pomysłów. Myślę, że to dobry moment, by choć trochę rozszyfrować ten mechanizm. Zapraszam do lektury.

Co robi Lars na liście współautorów, skoro nie tworzy riffów?


Lars jest współautorem muzyki i przynajmniej połowy aranżacji utworów Metalliki. Motorbreath był i tekstowo i aranżacyjnie gotowy, bo Hetfield przyniósł gotowca z Leather Charm. To samo z Pulling Teeth. Pełne tantiemy za „Znieczulenie” trafiły do Cliffa, a w następstwie jego śmierci oczywiście do rodziców. Lars, mimo iż bębni w numerze, nie ma z tego tytułu nic, jeśli chodzi o tantiemy. Oczywiście mimo tego, że trzynastoletni Lars przez pół roku uczęszczał na lekcje gry na gitarze, drugim Ritchiem Blackmorem nie został. Ulrich nie tworzy riffów na gitarze. Ulrich nuci, a James z Kirkiem zamieniają jego sugestie w riffy. To właśnie Lars ośmielił się delikatnie prze-aranżować Hammettowi nieśmiertelny riff z Enter Sandman. Hetfield dołożył tekst, wspólnie z Larsem zaaranżowali cały utwór i tym sposobem na listę płac powędrowały nazwiska Hetfield/Ulrich/Hammett.



Wiele Hammettowych riffów, które są wpisane do katalogu Metalliki, zostało prze-aranżowanych lub „udoskonalonych” przez duet Hetfield/Ulrich. Kirk w 2012 roku delikatnie zaznaczył, co dzieje się z pomysłami w trakcie aranżowania utworu:

Riffy w „Enter Sandman” są twoim dziełem. Czy z pozostałych swoich utworów na tej płycie jesteś równie dumny? [Kirk na „Czarnym Albumie” współtworzył 4 numery].

Pewnie, że tak. Jednym z moich ulubionych na tej płycie jest chociażby główny riff w kawałku „Of Wolf and Man”. Jest tak między innymi dlatego, że to, jak ja go napisałem i jak on brzmiał dla mnie, miało się nijak do tego jak postrzegali go Lars i James. To było tak, jakbyśmy słyszeli dwie zupełnie inne melodie. Ta sytuacja pomogła mi zrozumieć, że każda osoba może muzykę odbierać na wiele różnych sposobów. Zawsze bardzo mi się podobała ta koncepcja.

Hetfield ma tantiemy za teksty i za współautorstwo muzyki. Nie dostaje kasy za to, że gra na gitarze rytmicznej i śpiewa. To jego obowiązki w tym zespole. Tworzy riffy i teksty i za to ma prawa autorskie. Hammett nie dostaje kasy za to, że dogra solo. To jest jego obowiązek. Ma kasę, gdy wymyśli riff, który zostanie wykorzystany w utworze. Nagrywanie solówek? Owszem, jest to zadanie Kirka, ale już nie raz mieliśmy okazję się przekonać, że jeśli Hetfieldowi coś w solówkach Hammetta nie pasuje, to po prostu siada i odpowiednie solo nagrywa samodzielnie (np. pierwsze solo w Master of Puppets, to studyjna robota Hetfielda). Newsted i Trujillo jeśli wymyślą motyw, który trafi do utworu, też mają płacone za pomysł, a nie za grę na basie.
Aranż w Metallice? Jest to główne zajęcie Larsa przy pracy nad utworem. Robi to do spółki z Jamesem. Ulrich dodatkowo "tworzy riffy paszczą”, o czym już wspomniałem.

Pamiętacie taśmę z riffami, z której narodził się Kill’Em All?



Ten sposób nic a nic się nie zmienił. Ulrich robi to samo w studiu. Podpowiada, sprawdza, zmienia i tak aż do skutku. Pan perkusista w aranżowaniu jest perfekcjonistą. Wszystko później obliczane jest procentowo: zazwyczaj (w zespole, w którego twórczość nie wtrąca się wytwórnia) stawki są stałe:

pełne autorstwo muzyki i tekstu - 100% tantiem.
pełne autorstwo tekstu i współautorstwo muzyki (gdy twórców muzyki jest dwóch) - 75% itp, itd.

Np. dość łatwo w ten sposób policzyć wpływy z ASCAP i BMI przy Hardwired To Self-Destruct:

11 utworów duetu Hetfield/Ulrich – James jest autorem wszystkich tekstów, więc już na starcie ma 50% tantiem tylko dla siebie. Jest też współautorem muzyki, więc to dodatkowe 25%. Daje to wynik: 75% tantiem dla Jamesa i 25% dla Larsa.

ManUnKind – James 50% za tekst, a 50% za muzykę dzielone na Jamesa, Larsa i Roberta (przy Lords of Summer jest identycznie)

St. Anger, Death Magnetic, Lulu i Beyond Magnetic: jeśli chodzi o te wydawnictwa, tutaj jest najwięcej liczenia. A to z tego względu, że utwory powstawały z jammów, a nie przyniesionych riffów. Tworzyli na bieżąco po prostu. I siłą rzeczy każdy musiał dołożyć coś od siebie przy każdym utworze. Idealnie równo jest na St. Anger: all lyrics and music by: Hetfield/Ulrich/Hammett/Rock. Wszyscy równo po 25%. Robert za Anger dostaje jedynie jakiś procent od sprzedaży dwupłytowej edycji limitowanej, gdzie gra wszystkie utwory w HQ.

Lulu – całość tantiem za teksty poszło do Lou Reeda, a muzykę podzielono równo na pięć nazwisk.

Death Magnetic i Beyond Magnetic to również autorstwo całej czwórki, ale tylko, jeśli chodzi o muzykę. Całość tantiem za teksty (50%) należy do Hetfielda, natomiast 50% za muzykę rozdzielane jest na czterech. Za Suicide & Redemption wszyscy mają po 25% autorstwa. Trujillo przyniósł gotową ścieżkę basu i zostawił kolegom by ci po dogrywali riffy i wszystko zaaranżowali.

Hammett na trasie WorldWired ma tylko teoretycznie 25% przychodów zespołu za każdy koncert (napisałem „teoretycznie” – bo przez 15 lat, które minęły od SKOM mogli coś pozmieniać).

Można sobie tylko wyobrazić sumę trafiającą na konto Kirka za tantiemy do jednego tylko Enter Sandman. Ten kawałek to stały element imprez sportowych każdego rodzaju. Strumień wypłat tantiemowych za Sandman płynie cały czas. A mamy przecież świadomość, że w branży funkcjonuje mnóstwo tzw. „one song artist”. Skoro ktoś, kto wylansował jeden hit, funkcjonuje na scenie przez dwadzieścia lat, to tylko pokazuje siłę tantiem do światowych evergreenów (Last christmas, I gave you my heart...). Osoby posiadające prawa do przeboju WHAM! zacierają ręce coraz energiczniej! Są jak producenci bombek choinkowych, którzy już od lipca czekają na okres grudniowy. Tantiemy do przeboju takiej skali to jak wylosowanie swoich liczb w loterii.

Gdy Robert Trujillo przygotowywał film dokumentalny o Jaco Pastoriusie, którego premiera była kilka razy przesuwana, basista Metalliki opowiadał, że musi w ten projekt włożyć mnóstwo kasy, by go ostatecznie ukończyć. Rob użył argumentu Enter Sandman: [Tworzenie filmu] trwa tak długo, bo ludzie nie zdają sobie sprawy, że to nie ja napisałem Enter Sandman.



Całkowicie odrębną kwestią jest sprzedaż danego albumu. Tutaj każdy uczestniczący w nagraniach ma z tego tytułu procent. Właśnie dlatego udział w nagrywaniu takich płyt jak ...And Justice For All, czy Czarny Album to swego rodzaju błogosławieństwo. Jeśli przypomnimy sobie, że w 2014 roku wg wywiadu z Q Prime „Metallica sprzedała pół miliona płyt (w tym ponad 100 000 kopii Czarnego Albumu), to mamy odpowiedź np. Jasona:

[Dzięki tej płycie] mogę robić, co chcę i kiedy chcę od 20 lat.
Jednak ani dla Jasona, ani dla Kirka, wypłaty z tytułu sprzedaży albumów w XXI wieku nie są na tyle wysokie, by „szarżować”. Kirk wspomniał w 2012 roku o dochodach za sprzedaż płyt Metalliki:

Kiedyś nieustannie spływały na nasze konta procenty ze sprzedanych płyt. Teraz wydajesz album, wypłata przychodzi raz, może dwa razy. Ale nie jest tak, jak wcześniej, kiedy czek przychodził regularnie, co trzy miesiące.

Oczywiście np. Load też osiąga co roku jakąś liczbę sprzedanych kopii i procent z tego tytułu przypada również Jasonowi Newstedowi.

My Friend of Misery – fragment, który nagrał na swojej kasecie z pomysłami Jason, został wykorzystany tylko w połowie i użyty jako intro. Hetfield zagrał riff Jasona na gitarze i zbudował z tego szkielet utworu. To identyczny myk, jak przy Blackened. Podobnie jak przez Jasona, James został zauroczony przez Roberta Trujillo. Na podstawie jammowania w stylu flamenco, Rob wymyślił interesujący motyw, który James błyskawicznie zamienił w riff, co dało początek All Nightmare Long. Utwory z Death Magnetic przypomnę za chwilę.

Niewykorzystaną część swojego pomysłu, Newsted włączył w program koncertów z czasów Czarnego Albumu i Load.



Aranżowanie krążka Master of Puppets to oczywiście sprawka Jamesa i Larsa. Liderzy Metalliki zdominowali wówczas „klejenie” utworów do tego stopnia, że nikt więcej nie był im potrzebny. Nawet Cliff Burton w studio zrobił, co miał do zrobienia i wrócił do domu.

Lars: Większość albumu powstała w maju i czerwcu 1985 roku z najlepszych pomysłów, które znaleźliśmy na taśmach z riffami. Nie różniło się to niczym od tego, jak tworzyliśmy wcześniej. Siedziałem razem z Jamesem, przesłuchując taśmy z jego pomysłami i propozycjami Kirka. Cliff był w zespole od dwóch lat i wniósł wiele harmonii i melodii.

W biografii Narodziny. Szkoła. Metallica. Śmierć, czytamy słowa Larsa: Po nagraniu partii basu Cliff powiedział: Pieprzyć to. Wracam do domu.

Komentarz autorów biografii do tych słów:


Po latach od wydania Master of Puppets część fanów Metalliki przypisuje basiście odpowiedzialność za artystyczną świadomość zespołu, twierdząc, że był on cichym, autorytarnym liderem. Takie założenie nie jest poparte żadnymi, nawet nikłymi dowodami. Decyzja Burtona, by tak wcześnie opuścić studio, mogła świadczyć o tym, że nie uważał, by jego obecność w Kopenhadze mogła znacząco wpłynąć na kształt i brzmienie Master of Puppets (w przeciwieństwie do muzyka, którego obchodzi tylko to, co sam nagrał), uznał więc, że jego robota w Sweet Silence dobiegła końca. Takie podejście można zrozumieć (a nawet uznać za słuszne), ale nie u osoby, która uważałaby się za lidera, lub byłaby tak traktowana przez kolegów z zespołu.



Tworzenie ...And Justice For All:


Lars w 1988: Większość materiału to wyjściowa wszystkich naszych pomysłów. Gdy tylko siadaliśmy razem i zabieraliśmy się do wspólnego pisania, nigdy nam nie wychodziło. Ale James i ja zbieraliśmy materiał bazowy, który nagrywany był na kasetę, a pozostali słuchali tego materiału i mogli dodawać swoje pomysły - od tego zaczynamy. James pisze słowa do wszystkich utworów.

Jason relacjonował w 1989 roku: Wiele utworów, które napisano na Justice, zaczęło powstawać jeszcze podczas trasy promującej Master of Puppets, kiedy Cliff wciąż był w zespole. Swoje obserwacje z komponowania Justice, Jason przypominał następująco: Robiliśmy to tak: Braliśmy wszystkie kasety [z pomysłami] do kupy i wybieraliśmy najlepsze pomysły i jeśli ktokolwiek wpadał na jakiś zajebisty pomysł, lądowało to na albumie. Najpierw James wpadał na jakiś gówniany pomysł, potem Kirk to samo i robiło się tak, że tylko ja potrafię napisać coś lepszego niż oni. Dochodzi do tego, że przez jakiś czas zbieramy to, co jest najlepsze. Trzeba było te pomysły przesiać, powybierać, po prostu rozstrzygnąć, co jest najlepsze.

James w rozmowie z Richardem Gehrem opowiadał: Widzisz, że jakiś pomysł ma taką moc, że może stać się głównym motywem melodii. Potem bierzemy nagrania i próbujemy znaleźć możliwe przejścia, refreny, partie środkowe, cokolwiek. Kiedy mamy już szkielet utworu, zaczynamy zastanawiać się, o co w nim chodzi. Potem na liście tytułów szukamy takiego, który pasuje do nastroju, jaki wprowadza riff.

Koronnym przykładem obrazującym „dwutorowe” prace nad Justice są dwa utwory: Blackened – pierwszy ślad kompozytorski nowo przyjętego Jasona Newsteda oraz To Live is to Die.

Jason dla portalu GuitarWorld: Główny riff jest mój. Napisałem go jednak na basie. Byłem w zespole od bardzo krótkiego czasu. Nadal mieszkałem w małym, jednopokojowym, wynajętym mieszkanku. I James wpadał do mnie, jakbyśmy byli kolegami. Przychodził na obiad. Spędzaliśmy razem czas i graliśmy na gitarach na kanapie. Miałem mały 4-ścieżkowiec Tascam w sypialni. Poszliśmy tam i on miał gitarę, a ja bas. Bawię się, kurwa tym riffem. I wtedy on zaczął grać ze mną i utwór zaczął się wtedy formować. Siedzę na krześle i myślę, „Cholera jasna, stary. To jest coś!” To był pierwszy raz, kiedy coś razem konstruowaliśmy. I mówię mu, „Stary, ten riff jest dość dobry, żeby otworzyć nasz pieprzony album”.
Natomiast To Live is to Die to mistrzostwo aranżu. Lars z Jamesem wspólnie wybrali niewykorzystane riffy stworzone przez Cliffa i aranżując te fragmenty razem z riffami Jamesa, stworzyli dziesięciominutowego kolosa. Lars bardzo dobrze przewidział, że prędzej czy później pojawią się głosy o „zarabianiu na zmarłym”. Jeszcze przed puszczeniem albumu w świat, Lars komunikował: Wielu ludzi może nas skrytykować za ten utwór, bo jest w nim kilka riffów Cliffa, napisanych przez niego na kilka miesięcy przed śmiercią. Podobnie krytykowano nas za wykorzystanie pomysłów Mustaine’a. Prawda jest taka, że te riffy były tak charakterystyczne dla Metalliki i po prostu musieliśmy się nimi posłużyć. Na pewno nie chcemy celowo nawiązywać do śmierci Burtona, czy coś w tym rodzaju. Zwyczajnie, wykorzystujemy najlepsze pomysły, a to był właśnie jeden z nich.



A co z dynamicznymi solówkami Kirka? Jako że solówki gitarowe nie podlegają uwzględnianiu na liście płac, zazwyczaj zawsze (w przypadku Metalliki na pewno) są nagrywane na samym końcu, gdy utwór już jest w stu procentach gotowy. Czas przebywania Hammetta w studiu One on One w czasie nagrywania solówek do Justice, w plastyczny sposób pokazuje, że solówki są tylko dodatkiem do poskładanego i nagranego już utworu. Z finansowego punktu widzenia, są tam po to, by połechtać ego gitarzysty:

Narodziny. Szkoła. Metallica. Śmierć.: Dziesięć dni przed zamknięciem sesji Justice udało się zarejestrować wszystkie dziewięć utworów. Brakowało tylko jednego: Hammett nie zagrał jeszcze ani jednej solówki.

Tempo jak na Metallicę zabójcze: Kirk rejestrował jedną solówkę dziennie. Pamiętajcie o tym, drodzy czytelnicy, gdy będziecie słuchać ...And Justice For All. Te genialne solówki zostały nagrane w dziesięć dni!

Największy twórczy dysonans w historii Metalliki, to czasy Load/ReLoad. Okres 1994 – 1996 to moment, w którym Lars i James wykorzystywali sporo pomysłów Hammetta i Newsteda, jednak ani gitarzysta, ani basista nie mieli okazji brać udziału w składaniu i aranżowaniu utworów. Wszystko robił duet Hetfield/Ulrich. Dobitnym tego dowodem jest fanklubowe wydawnictwo FanCan III i płyta zatytułowana Mucho Demo. 12 numerów nagrywanych między listopadem ’94 a październikiem ’95.



Nagrali wszystko we dwóch w piwnicy domu Larsa. Hetfield śpiewał i zajął się wszystkimi gitarami, a Lars bębnił. Zimą 1994 i wiosną roku 1995 Jason z Kirkiem mieli wolne. Pomimo tego dysonansu Hammett ma współautorstwo na siedmiu z czternastu utworów na Load. Pół płyty to pomysły Kirka. Okazuje się, że w Metallice nie trzeba niczego na siłę przepychać. Jeśli pomysł jest wystarczająco dobry, zostanie wykorzystany bez sugestii. System tworzenia wyraźnie pokazywał sposób pracy: coś w stylu Dobra. Dajcie nam kasety z pomysłami. Do zobaczenia za pół roku.

Ciekawostka: To James Hetfield napisał piękną linię basu i wykorzystał ją w Devil’s Dance.



Paradoksalnie najtrudniej się połapać w tym, co jest czyje muzycznie na Death i Beyond Magnetic. Każdy z członków Metalliki wpisany jest równo do wszystkich czternastu utworów.

Wszystko wzięło się stąd, że podobnie jak na St. Anger, nie było kaset, czy CD-R-ów z pomysłami, które zabierali James z Larsem. Wszystkie numery pisali całym zespołem na próbach w czasie koncertowania.

Trujillo: W jamm roomie przed koncertami stworzyliśmy i nagraliśmy mnóstwo riffów. Wystarczyło, że James dotknął pokrętła w swoim piecu i powstawał riff. On jest niesamowity, prawie jak maszyna. Tam narodziły się nasze pomysły na nowy album. Świetną sprawą u Metalliki jest to, że nie ma znaczenia, jaki styl muzyczny reprezentuje twój pomysł. Jeśli coś jest urzekające i może być dodane do utworu to reszta zespołu jest otwarta na takie propozycje. Miło jest móc mówić, że było mnóstwo momentów, w których przyczyniłem się do nowych utworów. Była pełna współpraca, organizacyjnie, Lars i James jako team, byli niesamowici. W utworach musi być groove, wiele z nich to bardzo techniczne utwory, wiele się w nich dzieje, ale główna rzecz to granie kawałków, mających groove, kawałków, które czujesz.

Dzięki wywiadom możemy jednak uzyskać jako taki obraz tego, co jest czyje na Death Magnetic.


The Day That Never Comes:


Rob: Przejście przed tą ciężką częścią kawałka, to moment, w którym niejako startujemy.
James: To przejście stworzył Robert, ćwicząc flamenco na gitarze akustycznej. To dla niego naturalne, właśnie to robi na swoim basie, grając palcami. Całe to rozkręcenie kawałka, było bardzo trudne, mieliśmy tyle riffów. Robert bardzo nalegał, aby użyć tego (śpiewa motyw). To było jak jeden wielki jam. W ostatecznej wersji piosenki wyszło świetnie.
Robert: Zajęło nam to trochę czasu, aby to poskładać, zachowując dynamikę. Wspomniany motyw miał na początku być solowym wybiegiem basu. Ale brzmiało chyba trochę za bardzo jazzowo.
James: To było wyzwanie, aby dograć gitary do tego jego basu. Ale daliśmy radę.

Broken, Beat & Scarred:


Robert: To był jeden z tych momentów, gdy graliśmy bez sprzętu do nagrywania. Nagle pojawił się riff, chciałem go koniecznie zapamiętać, wyjąłem mój mały odtwarzacz i przyłożyłem do gitary: dawaj jeszcze raz! Ta piosenka ma naprawdę niezły groove! Szalejesz, machasz głową. Niektóre motywy kojarzyliśmy z Primus.
James: Jest tutaj niezła jazda, całkiem funkowa, klasyczne dla Metalliki tempo. Było trochę sporów na temat tytułu utworu. 'Show your scars' było jedną z propozycji. Ale Lars uparł się na wybrany tytuł, załatwiliśmy to polubownie, ja dostałem trochę swojego, on trochę (śmiech). Wszystko jest w porządku, jeśli kończymy szczęśliwi.

Suicide & Redemption:


Robert: byłem bardzo zadowolony, że wykorzystaliśmy „Suicide & Redemption”, ponieważ był to pomysł, w który bardzo wierzyłem, to jest bardzo ktulowate na swój sposób. Był to dla mnie szczególny moment w procesie twórczym z Metalliką, ponieważ była to linia basowa, którą przygotowałem kilka lat wcześniej.

My Apocalypse:


James: Riff Kirka, który jest cholernie oldschoolowy. Oldschoolowy riff prosto z dawnego Bay Area.



Robert o tworzeniu Death Magnetic: W przeciwieństwie do przeszłości, byłem tam jako basista każdego dnia. James odwalał lwią robotę. On potrafi usiąść i po dziesięciu sekundach ma niesamowity riff. Przed skompletowaniem finalnego materiału mieliśmy kilkadziesiąt godzin muzyki. Brałem czynny udział w komponowaniu i mam wiele swoich momentów na nagraniu. Byli ogromnie otwarci na moje pomysły. Wciąż pytali mnie o zdanie. Słuchali na przykład mojej gry na akustycznej gitarze i mówili: wow, to jest niezłe! Użyj tego w piosence! Mieli bardzo otwarte umysły na moje uczestnictwo. Czułem, że to naprawdę praca zespołowa, kooperacja. Byłem tam każdego dnia, gdy pisaliśmy i aranżowaliśmy piosenki. To nie był zamknięty sklep, w sposób jak to było we wcześniejszych latach, gdy padało: "OK, daj nam swoją kasetę z pomysłami i do zobaczenia za sześć miesięcy." Wszystkie te pomysły, które słyszysz na "Death Magnetic" to riffy i groovy, które fizycznie wyjammowaliśmy, potem złączyliśmy, zmiksowaliśmy i dopasowaliśmy.

Jeszcze raz w tym artykule przypomnę słowa Larsa na temat Burtona: Cliff był w zespole od dwóch lat i wniósł wiele harmonii i melodii.

Zauważcie proszę, że w boksie Obey Your Remaster 2017 w demówkach są i pomysły Jamesa i riffy z kaset Kirka. Gdzie są pomysły Cliffa na Master of Puppets? Oczywiście można założyć, że zaginęły. A jeśli kaset z pomysłami Cliffa nigdy nie było? Jeśli Cliff prezentował wszystkim swoje pomysły tylko w czasie prób? Jeśli kogoś urażę moją opinią, z góry przepraszam: Robert Trujillo wg mnie jest dla Metalliki kimś takim, jak Cliff. Nie jest tylko basistą. Burton wnosił w twórczość Metalliki harmonie i melodie, a Trujillo wnosi groove.

Peter Mensch wspominał o tym, jaką rolę w zespole ma pełnić Rob (oprócz roli basisty oczywiście): Ściągnęliśmy Phila Towle’a, by postarał się złagodzić napięcia pomiędzy Jasonem i resztą zespołu, ale to się nie udało. Potem, jak wiecie z filmu, udział Phila obnażył dość poważne problemy w zespole, które – szczerze – dzięki rozmawianiu o nich, wydały się zostać rozwiązane. Zespół jest teraz w znacznie lepszym stanie, a Trujillo odgrywa w tym bardzo dużą rolę.

Prace nad Hardwired... To Self-Destruct to po piętnastu latach powrót do kaset... tfu!... Powrót do iPhone’ów z pomysłami. Lars przez pół roku odsłuchiwał riffy Hetfielda i Trujillo i robił odsiew. Cała studyjna energia została spożytkowana na łączenie riffów i aranżacje. James poprosił Roberta o dogranie intro do MaUnKind i na tym riffy Trujillo i Hammetta się skończyły. James o riffach Kirka: Przyniósł kilka pomysłów, ale nie były dobre.



Znów duet Hetfield/Ulrich decydował w stu procentach o tym, co znajdzie się na albumie. Powrót do czasów Load, ReLoad, S&M i I Disappear pełną gębą.

A jak to jest z kowerami, które Metallica przez lata włączyła do swojego repertuaru?


Jeśli grasz jakiś numer na koncercie, oczywiście nie odprowadzasz z tego tytułu tantiem. Chodzi oczywiście o pojedynczy kower. Nie wiem jak uiszczanie na konto autorów ma się wówczas, gdy cały set koncertowy oparty jest o kowery. Pan Sasim z Alcoholiki mógłby cały proces delikatnie tylko zasugerować.

Natomiast, jeśli nagrywasz koncert i chcesz go wydać, wówczas by być w zgodzie z prawem autorskim, należy odprowadzić tę niewielką opłatę na konto twórcy. Metallica sprzedaje w całości swoje koncerty w postaci cyfrowej lub na CD. Procent za taki Breadfan zależy od ilości sprzedanych kopii. Im więcej sprzedanych kopii, tym więcej trafia na konto autora. A gdy zespół zdecyduje się wydać płytę z kowerami i ta płyta sprzeda się w milionach, to dla kowerowanego artysty zaczyna się finansowe eldorado. Jeśli tylko kowerowany artysta zgodził się umową na procent od sprzedaży, a nie na zapłatę z góry. Przykładem takiego procentowego eldorado jest Garage Inc.

Sean Harris (wokalista Diamond Head): Nie zarabialiśmy dużo na wersjach Metalliki, aż do czasu Garage Inc. Kiedy przysłali nam Epkę Creeping Death z Am I Evil?. Daliśmy im zgodę, bo po prostu uznaliśmy, że nie są tak dobrzy jak my! A oni stawali się bestią, którą są teraz.

Szeroko znany w świecie Metalliki jest chyba tylko jeden przykład zapłacenia artyście „z góry”, za możliwość nagrania i sprzedawania jego utworów. Mowa o Lemmym i Motorhead. W 1996 roku na Epce Metalliki pt: Hero fo the Day: Motorheadache, jako pokłosie 50. urodzin Lemmy’ego, pojawiły się cztery numery Motorhead.



Lemmy wspomniał o tym wydawnictwie w swoim filmie dokumentalnym z 2010 roku:


Nie doszedłem jeszcze do milionów. Najwięcej jednorazowo dostałem od Metalliki. Nagrali cztery moje utwory i dostałem za to 100 000 dolarów.

W tym całym zarabianiu jest jeszcze jeden mega istotny element całej układanki: Metallica jako firma, korporacja, przedsiębiorstwo. Metallica jako spółka komandytowa. Swoją część w tym interesie ma oczywiście Q Prime. Jednak głównymi udziałowcami firmy są Lars, James, Kirk i w mniejszym stopniu Robert. Spółka komandytowa charakteryzuje się tym, że wszyscy jej członkowie mają równe prawa, ale przynajmniej jeden z udziałowców jest wyłączony z odpowiedzialności finansowej (tzw. wtop finansowych). Teraz jest to Robert, a wcześniej tym kimś był Jason. Oni nie ryzykują swoją częścią, tym samym nie pokrywają ewentualnych strat, ale w przypadku opuszczenia zespołu, nie mają co liczyć na odszkodowanie. (Inaczej sprawa wygląda, gdy muzyk jest wyrzucany z zespołu. Wówczas ma prawo sądownie domagać się odszkodowania).

Prawnik pracujący dla Metalliki, Peter Paterno jasno przedstawił sytuację firmy Metallica, gdy prezentował Robertowi umowę w SKOM: Ilość głosów, równa się procentowi, który ląduje na twoim koncie. Powiedzmy, że w pierwszym okresie masz 5% [udziałów w zespole]. W zaokrągleniu wygląda to tak: James ma 32%, Lars ma 32%, Kirk ma 32%, ty masz 5%.

Wtem zaraz James z Larsem nie zgadzają się z wizją prawnika. Lars: W duchu tego, co próbujemy osiągnąć, zróbmy po 25%, a Q Prime i tak jeszcze coś do tego dołoży.



Od roku 1994, czyli od próby podania do sądu wytwórni Elektra, cały katalog muzyki, a także logo z "zębami" należy do komplementariuszy Metalliki. Pierwszy wniosek do urzędu patentowego USA wpłynął 12 maja 1993 roku. Prośba o patent logo z "zębami" wpłynęła 30 września 1994 roku. Natomiast nazwa "metallica" została opatentowana w 2001 roku, by wykluczyć wszelkie szminki, choinki zapachowe, perfumy, tusze do rzęs itp. rzeczy o nazwie metallica.
Aplikacja o zastrzeżenie nazwy „metallica” zaczęła być rozpatrywana 11.12.2001 roku.

Lars podpisał się pod następującym wnioskiem: (podpis z datą 25.11.2001):


Lars Ulrich oświadcza, że jako komplementariusz wnioskodawcy jest upoważniony do podpisania niniejszej deklaracji w imieniu wnioskodawcy. Uważa on, że wnioskodawca jest właścicielem znaku towarowego do rejestracji. Składa wniosek po to, aby zgodnie z jego najlepszą wiedzą i przekonaniem, żadna inna osoba, firma, korporacja, lub stowarzyszenie nie miało prawa do korzystania w handlu z wnioskowanego znaku. Ani w formie identycznej, ani w podobnej, aby uniknąć wywołania zamieszania, wprowadzić w błąd lub oszukać. Komplementariusz oświadcza, że wszystkie oświadczenia są prawdziwe i wszystkie oświadczenia zostały wykonane z wiedzą, że umyślne podanie nieprawdziwych informacji zagrożone jest karą grzywny Kodeksu Stanów Zjednoczonych. Umyślne podanie nieprawdziwych informacji może grozić anulowaniem aplikacji o rejestrację znaku patentowego „metallica”.

Z pisma jasno wynika, że jeszcze przed złożeniem wniosku o patent, Metallica była formalną firmą. Lars występuje we wniosku jako komplementariusz, więc Metallica już wówczas była
spółką komandytową, lub komandytowo-akcyjną, czyli złożoną ze wspólników. W takiej firmie głos każdego wspólnika jest równie ważny. W takim przypadku, aby wybrać komplementariusza, który będzie reprezentował wspólne interesy, wszyscy wspólnicy musieli się zgodzić na kandydaturę Larsa. Nazwa „metallica” ma kilku właścicieli (najprawdopodobniej dokładnie trzech).

Dlatego w SKOM Peter Paterno oznajmia Robertowi: Nie pokrywasz żadnych strat na koncie Metalliki, ale i tak trzeba odzyskać wkład finansowy. Kupienie tego filmu [SKOM] to nie twój problem. Jeśli film nie przyniesie zysku, a firma nie zarobi więcej, niż wydała, to problem tej trójki.



Proszę zauważyć, że na wszelkiej maści listach najbogatszych muzyków, Lars jest zawsze delikatnie przed Jamesem w kwestii zarobków. Wynika to z tego, że tantiemy za autorstwo muzyki (w przypadku np. Hardwired 75-25, czyli zdecydowanie na korzyść Jamesa) nie są tak dochodowe, jak kolejne propozycje biznesowe, w które Metallicę wciąga Lars.

Gdy w mediach jest mowa o poczynaniach Metalliki jako firmie, zawsze, ale to zawsze rozmówcą jest Lars. Ulrich nie został wybrany na przedstawiciela komplementariuszy firmy Metallica tylko dlatego, że ma gadane. Ulrich mówi, proponuje i wciela te rozwiązania w życie. Jest perkusistą Metalliki, ale przede wszystkim wizjonerem, dzięki któremu ten zespół nadal świetnie sobie radzi. James Hetfield w 2012 roku podsumował działalność Larsa następująco: Powiedziałbym, że Lars jest menedżerem, który lubi grywać na perkusji. On naprawdę jest prawdziwym myślicielem, jest świetnym biznesmenem i uwielbia bębnić. Nie jest typem faceta, który w wolny dzień będzie grał na perkusji.

Ot choćby ostatnia duża rozmowa Larsa w programie u Mike’a Hogana:


Lars: Jeśli chodzi o stronę biznesową Metalliki, musimy próbować różnych kierunków. Próbujemy być z tym w zgodzie z ekonomią, próbujemy zachować wolność. Nie możemy jako Metallica działać tak jak w przeszłości. Wiesz, dzisiaj jest to kombinacja. Jakbyś siedział za sterami. Manewrujesz, trzymasz rękę na pulsie. Sterujesz samym sobą. Wiesz, ludzie gadają: „Ci goście współpracują teraz z Apple, bawią się z gośćmi od iPhone”. Ale ludzie nie patrzą tak daleko w przyszłość. Próbujemy różnych rzeczy, bo zawsze musimy być gotowi, by zmienić swój model biznesowy w każdym czasie. Wydając teraz płytę, musisz trafić z odpowiednią promocją w tym idealnym momencie, bo za pół roku, za rok, model może się zmienić. Więc cały czas musisz być gotowy, by trzymać ręce na kierownicy i w odpowiednim momencie skręcić w odpowiednią stronę. Sterowanie samym sobą, tą bestią, jest cały czas dynamiczne.


To już jest koniec... dziękujemy za uwagę!


Artykuł przygotował: Marios

Opublikował: Elvis-Król

Waszym zdaniem
komentarzy: 20
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Elvis-Król
23.11.2017 12:29:18
O  IP: 94.254.240.47
To już gdybanie co by było gdyby. Być może Cliff chciałby iść w takim kierunku muzycznym, ale z drugiej strony nigdy nie wiemy czy chciałby zasmakować takiego świata i tak drastycznego zmiany wizerunku. On był hipisem, więc nigdy nie wiadomo czy by nie postanowił pójść własną ścieżką już bez Jamesa, Larsa i Kirka.

Ale to tylko gdybanie, nigdy nic nie wiadomo. Tylko Cliff z chmurki patrzy i wie, czy mu się podoba kierunek w jakim podążyli ;)
MaciekP
22.11.2017 15:29:38
O  IP: 83.168.110.42
"gdyby Cliff żył Black Album/Load by nie powstał bo on by na to nie pozwolił"

Z tego to zawsze się śmiałem bo on właśnie dążył do odmetalowienia zespołu z tego co gdzieś tam czytałem :)
Ewta
18.11.2017 22:44:56
O  IP: 46.215.247.213
Trzeba odsyłać do tego artykułu wszystkich metallikowych malkontentów ;)
Dave
18.11.2017 19:27:29
O  IP: 46.149.223.54
Dobry artykuł poruszający dwie sprawy o których swego czasu myślałem. Pierwsza to jest właśnie ta wypowiedź Roba o tym że to nie on napisał Enter Sandman (w kontekście przedłużających się prac nad filmem Jaco) - ciekawy jestem czy on może ma jakieś mniejsze lub większe pretensje do reszty członków zespołu z racji tego że za tantiemy dostaje pewnie najmniej. Najczęściej grane w radio są kawałki z okresu Czarny Album do Reload gdzie Rob nic nie współtworzył z oczywistych względów. Bo z tego co zrozumiałem za same koncerty dzielą się równo (chyba że ten koncert wydadzą to wtedy wraca sprawa współautorstwa)

Druga rzecz to jest to przecenianie wpływu Burtona na zespół - "stara" dobra Metallica to ta z Cliffem, potem gdy go zabrakło to już samo gówno i komercha. Po części też komentarze w stylu - gdyby Cliff żył Black Album/Load by nie powstał bo on by na to nie pozwolił i przypisywanie tylko jemu tego że Święta Trójca RTL, MOP i AJFA są do dziś uważane za najlepsze thrashowe albumy.
Marios
18.11.2017 00:57:37
O  IP: 178.235.43.216
W przypadku Mustaine'a nie ma co szukać. Dave ma płacone za sześć utworów. 4, które współtworzył na KEA i dwa na RtL. Procentu za sprzedaż tych krążków nie ma, bo ich nie nagrywał. Kirk nie ma tantiem na KEA, bo gdy dochodził na miesiąc przed wejściem do studia, wszystko było już gotowe. Hammett ma współautorstwo w czterech z ośmiu numerów na RtL i także otrzymuje procent od ilości sprzedanych kopii zarówno za KEA, jak i za RtL.
Sue
18.11.2017 00:38:14
O  IP: 81.190.185.5
Też mnie to ciekawi. Może Marios jeszcze coś kiedyś znajdzie na ten temat. :)
Elvis-Król
18.11.2017 00:20:52
O  IP: 31.182.52.156
Mnie ciekawi jeszcze jedna sprawa. Jak wiemy nazwisko Mustaine przewija się na KEA i RTL, więc jak to jest? Rudy dostaję tantiemy za to, czy jednak one lecą do kieszeni Kirka?
Sue
18.11.2017 00:16:12
O  IP: 81.190.185.5
Haha, no raczej, że okropne. Widać, że ćwiczy śpiew, a za to nie ma kasy. :D A tak serio to wiedziałam, że tantiemy nie płaci się za śpiewanie czy granie na bębnach, więc luz. Het nie taki biedny, bo zarabia więcej i tak od reszty. :D Chociaż Kirk nie taki znowu biedny, bo tantiem z ES pewnie daje mu wiele pieniędzy rocznie, ale nie przesadzając, też nie za dużo. Coś czułam, że to Hetfield jest tak naprawdę autorem kompozycji na albumach, a Lars mu w tym dopomaga jedynie. A co dopiero pisać o reszcie... Piękne jednak jest to, że Meta stworzyła tyle pięknych solówek a nawet przypuszczalnie nie dostawali za to kasy, robili to z czystej pasji - to też jest piękne. :D No, ale jeśli Vamike np. nadal sądzi, że należy wywalić Larsa, to ja już nie wiem co napisać, skoro tutaj zostało przedstawiono czarno na białym, że duet Hetfield & Ulrich jest wręcz niezastąpiony. ^^
Elvis-Król
17.11.2017 23:11:25
O  IP: 31.182.52.156
Biedny ten Het, od tylu lat zdziera gardziel i nie chcą mu za to płacić. Okropne Sue, prawda? :D
Sue
17.11.2017 21:26:15
O  IP: 81.190.185.5
Już przeczytałam. Bardzo ciekawy, bardzo szczegółowy i dokładnie napisany artykuł. Mariosie, brawo! Nie miałam pojęcia jak wygląda sprawa z tantiemami, ale domyśliłam się, kto zarabia najwięcej, i że za śpiew i granie Het nie dostaje kasy, tylko za komponowanie muzyki i pisanie tekstów.
xyz
17.11.2017 08:23:03
O  IP: 93.105.35.212
Czyli Metallica od "Hit the Lights" do "Spit Out The Bone" to James Hetfield i Lars Ulrich.
Samadan
17.11.2017 01:49:18
O  IP: 192.162.151.216
Bardzo lubię te wersje demo Loadów w których James często jeszcze tylko nuci melodię.
Vamike
17.11.2017 00:42:00
O  IP: 83.31.145.10
A Ja przeczytałam całość...I prawda jest taka ze Kirkowi dają skrycie 5% za najnowszy album...James mówi ,,żeby nie był smutny dlatego daje mu te 5%" chyba taki pieniezny zarcik z jego strony wspominając jego alkoholowe problemy
Gregor
17.11.2017 00:33:22
O  IP: 2.24.135.89
Interesujący i bardzo wciągajacy artykuł, dzieki Marios.
Marios
17.11.2017 00:28:30
O  IP: 178.235.43.159
MaciekP
17.11.2017 00:17:05
O  IP: 89.64.62.186
Przeczytałem. Dawno nie czytałem tak ciekawego artykułu o Metallice, serio.

Swoją drogą, ciekawe jaki konkretnie kawałek z Load lub ReLoad ukrywa się pod demówkowym tytułem....Load :)
Elvis-Król
16.11.2017 22:35:52
O  IP: 31.182.52.156
Czytać dzieci moje czytać, by potem nie pisać "bul" przez u otwarte :P
Sue
16.11.2017 20:46:51
O  IP: 81.190.185.5
Przeczytałam na razie tyle samo co MaciekP, ale gdy znajdę czas, dokończę. ;) Warto doceniać ciężkie starania Mariosa o próbę napisania rzetelnych artykułów. Tym bardziej, że za każdym razem jest jak detektyw, który próbuje rozwikłać zagadki dot. Mety a które każdy sobie zadaje pytania. ;) Więc brawo, Mariosie. Póki co, mi się podoba. Jak przeczytam, może rozwinę trochę wypowiedź. :)
MaciekP
16.11.2017 19:12:15
O  IP: 89.64.62.79
Zajebisty i dobrze przygotowany artykuł! Przeczytałem na ten moment 1/4 bo muszę iść ale po powrocie z przyjemnością dalsza część.
Elvis-Król
16.11.2017 18:32:50
O  IP: 31.182.52.156
Gorąco zachęcam do przeczytania artykułu, fakt jest długi ale bardzo ciekawy i rozwiewa wiele wątpliwości. Mnie również nurtowało jak działa system współautorstwa w zespole Metallica. Gdybym się jeszcze dowiedział jak to dokładnie funkcjonuje w Megadeth (gdzie Mustaine jest panem i władcą), to mogę umierać szczęśliwy.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak