W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Cały wywiad z Larsem dla Rolling Stone. Lars zdradza, że Metallica pracuje nad nowym albumem
dodane 25.11.2020 15:35:00 przez: No Leaf Clover
wyświetleń: 3058
Kilka dni temu, dokładnie 20 listopada Lars Ulrich udzielił wywiadu dla Rolling Stone z cyklu Musicians on Musicians. Jego rozmówczynią była Phoebe Bridgers. Lars opowiadał między innymi o swoim podejściu do mass mediów, o walce z Napsterem, o okresie Some Kind of Monster i co najciekawsze, wspomniał o pisaniu nowego albumu Metalliki. Ponoć intensywnie tworzą już od 3-4 tygodni. Poniżej cały wywiad.





Tekst: Kory Grow
Tłumaczenie: No Leaf Clover

Phoebe odkrywa swoją metalową stronę. „To jeden z tych wpływów, który nie jest zbyt oczywisty” - mówi

Phoebe Bridgers uczęszczała do szkoły podstawowej w Pasadenie w Kalifornii, kiedy usłyszała muzykę Metalliki w grze Test Drive: Off-Road Wide Open na PlayStation 2. „Byłam dzieckiem na początku XXI wieku, więc to był swego rodzaju prezent, kiedy zespół, na którego dopiero co trafiłeś, ma już cały katalog” - mówi 26-letnia Bridgers. „Możesz wrócić i posłuchać wszystkiego”.

Chociaż Bridgers uważa, że artyści tacy jak Elliott Smith i Tom Waits wpływają na jej folkowo-rockowe brzmienie głęboko, emocjonalne, mniej głośno mówi o swoim fandomie dla Metalliki; jest typem fana, który potrafi z pasją przedstawiać St. Anger z 2003 roku. „Myślę o Metallice jako o zespole pop” - mówi. „Dużo metalu to po prostu metal, by być metalem - ale Metallica pisze prawdziwe piosenki”. 56-letni perkusista Metalliki, Lars Ulrich, był podekscytowany, gdy skontaktowała się z nim Bridgers, zagłębiając się w jej katalog, nawet w jej poprzednich zespołach Einstein’s Dirty Secret i Sloppy Jane. W rzeczywistości rozmowa płynie tak lekko, że minęły prawie dwie godziny, kiedy Ulrich w końcu spojrzał na zegar. „Mógłbym tu siedzieć i rozmawiać przez cały dzień” - mówi. „To jest superkomfortowe”.

Bridgers: Masz świetnych fanów, ale masz też fanów, którzy czują się całkiem uprawnieni (do osądzania albumów przyp. No Leaf Clover) i mają nad tobą prawa własności i mówią: „To są prawdziwe płyty Metalliki”. Co ty na to?

Ulrich: Teraźniejsza różnica, w porównaniu do dawnych czasów, polega na tym, że każdy ma swoje zdanie. W połowie i w późnych latach dziewięćdziesiątych to było coś takiego: „Cztery dni temu zagraliśmy koncert w „Bumfuck, Somewhere”, a setlista jest dostępna online. Cała ta sprawa z Napsterem 20 lat temu, kiedy obudziliśmy się w środku tej gównoburzy, była pierwszym razem, kiedy ogólnie nie byliśmy "dobrymi facetami". Wtedy właśnie uwarunkowałem się od tego, by przestać zwracać uwagę [na komentarze online].

Bridgers: Sprawa Napstera jest dla mnie bardzo interesująca, ponieważ siedzimy w 2020 roku, a ktoś, kto w ogóle nie gra muzyki, zarabia wszystkie pieniądze na transmisji strumieniowej. Teraz kradzież akt jest legalna. Wiem, że to musiało być tak traumatyczne, bycie rozdartym, ale z perspektywy czasu, czy kiedykolwiek po prostu mówisz: „Pieprzyć to, nie mogę żałować takiej postawy”?

Ulrich: To było najdziwniejsze, pieprzone lato. Ponieważ byłem na pierwszej linii frontu, poczułem się trochę zszokowany. Zaczęło się bardziej od walki ulicznej. To było coś w rodzaju: „Zaraz, jedna z naszych piosenek jest odtwarzana w kilku stacjach radiowych na Środkowym Zachodzie?” To była piosenka, której jeszcze nie wydaliśmy. Prześledziliśmy to ... i to było … „Napster, co do cholery?” Środowisko, w którym się wychowaliśmy, było takie, że jeśli ktoś się z tobą pieprzył, po prostu szliśmy za nimi. A potem nagle zapaliły się światła, cały świat patrzył.

Z pewnością pozostawiło mi to szalony smak (niesmak - przyp. No Leaf Clover) w moich ustach, zwłaszcza, że wszyscy byli moimi przyjaciółmi: „Wykonujesz świetną robotę. Wspieramy Cię. Co mogę zrobić żeby ci pomóc? Zadzwoń." A potem, gdy tylko tam byłem i spojrzałem za siebie, nie było za mną ani jednej osoby. Oczywiście miałem wsparcie zespołu, ale to było naprawdę dziwne. Jak postrzegasz media społecznościowe? Jak wykorzystujesz to, aby pokazać swoje gówno i komunikować się z fanami?

Bridgers: Zawsze kończę w mediach społecznościowych po stronie diabła. Może chodzi o to, że mam wielu starszych przyjaciół, którzy uważają, że to głupie, i czuję, że w końcu myślę: „Ale spójrz, ten dzieciak wymyślił taniec do jednej z moich piosenek”. Czy Metallica ma swój taniec na TikTok’u?

Ulrich: Na pewno jest coś takiego.

Bridgers: Myślę, że to świetnie. To samo dotyczy przesyłania strumieniowego. Fajnie jest mieć bezpośrednie łącze. Jeśli mój przyjaciel opublikuje piosenkę, która moim zdaniem jest świetna, mogę opublikować ją na Instagramie i skierować do nich fanów. To tylko okno na moje poglądy na muzykę.




Ulrich: W kilku wywiadach, które przeczytałem, mówisz o tym, jak wygodnie wyrażasz wszystko, o czym myślisz. Mogę się do tego odnieść, ponieważ uwielbiam rozmawiać o muzyce, kreatywności i procesie, ale potem czasem zapominasz: „Poczekaj chwilę, to może mi się przytrafić za trzy miesiące, kiedy to wyjdzie w Rolling Stone”. Ale wydaje mi się, że czujesz się naprawdę dobrze, zawsze wyrażając swoje myśli. Czy dobrze to odczytuje?

Bridgers: Tak, myślę, że to uczciwe stwierdzenie. Jestem bardzo podekscytowana na początku wyjazdów prasowych, ale potem jestem totalnie zażenowana, gdy udzieliłam trzech wywiadów z rzędu i widzę, że odpowiadam na to samo pytanie w dokładnie taki sam sposób, z tą samą anegdotą. Możesz po prostu zwariować i doprowadzić się do szaleństwa, a Ty mówisz: „Czy jestem dupkiem?”

Czy kiedykolwiek przeprowadzasz naprawdę pogłębiony wywiad, w którym robią cały akapit o tym, jak przystąpiłaś do wywiadu, a ty mówisz: „Boże”? Ktoś opisał mnie jako „gotycką dziewczynę VSCO”. Dziewczyna VSCO oznacza kogoś, kto jest „podstawowy”. To tak niszowe - to rodzaj filtra na Instagramie - jak publikowanie zdjęć zachodu słońca. Kiedy to przeczytałam, to sprawiło, że chciałam rzucić wywiady przez lata.

Moją najmniej ulubioną rzeczą jest to, że możesz powiedzieć, dziennikarzowi, że masz coś w dupie lub że w pytaniu jest pięć błędnych rzeczy o Tobie. Czy wiesz, co to jest „punisher”?


Ulrich: Uderz mnie.

Bridgers: „Punisher” to ktoś, kto nie wie, że cię brutalizuje. Myślę, że najbardziej rozpowszechnionym typem „punishera” (kata przyp. No Leaf Clover) jest fan. Jesz lunch ze swoim bliskim przyjacielem i ktoś podchodzi do Ciebie i po prostu przykłada Ci telefon do twarzy. Częścią kary jest to, że to słodka osoba. Mówi ci, jakie twoje płyty lubią, a potem rozmawia przez kurwa wieczność. I po prostu zostajesz ukarany. I nie mogę sobie wyobrazić, jak bardzo zostałeś ukarany w ciągu swojego życia. Czy masz superfanów, którzy przyszli na tak wiele koncertów, że teraz znasz ich po imieniu?

Ulrich: Och, tak. Jest ich tak wielu, że zaczęliśmy nazywać ich „rodziną Metalliki”. Tak naprawdę wpadliśmy na pomysł zwany „czarnym biletem”: Kupujesz bilet na całą trasę i dzięki temu możesz wejść na każdy koncert.

Bridgers: To niesamowite.

Ulrich: I mogę się do tego odnieść, ponieważ kiedyś, gdy przeprowadziłem się do Kalifornii, dosłownie podążałem za Motörhead; Widziałem 68 występów Motörhead. Po prostu jechałem za ich autobusem turystycznym na I-5 i czułem się tak, jakbym był z nimi w trasie. No i oczywiście Lemmy - do którego, nawiasem mówiąc, nawiązałeś w jednej ze swoich piosenek [„Smoke Signals”].… Czy dobrze słyszałem, „Śpiewając„ Ace of Spades ”, kiedy umarł Lemmy”? To było bardzo fajne. Robiłem to i chodziłem za zespołami i robiłem takie rzeczy.

Większość naszych fanów należy do dalszej rodziny. Powiedziałbym, że jeśli najgorszą rzeczą, jaka mi się przytrafia w życiu, jest to, że muszę zrobić sobie z kimś selfie lub podpisać autograf, to radzę sobie całkiem nieźle. Naprawdę musisz mi opowiedzieć historię kryjącą się za odniesieniem do Lemmy'ego w “Smoke Signals.”

Bridgers: To prawdziwa historia. Byłam na wycieczce z moim perkusistą i słuchaliśmy radia. Mówili o tym, jak zmarł Lemmy [w 2015 r.], A ja pomyślałam: „Lemmy żyje?” Pomyślałam: „O, mój pieprzony Boże. To szalone, że żył przez cały ten czas”. Więc umarł dla mnie dwukrotnie. Po prostu czasami zawsze zakładam, że tych ludzi, którzy są znani z tego, że żyją ciężko, nie ma już w pobliżu i to było po prostu dziewne. Spędziliśmy całą podróż wrzeszcząc i tworząc playlisty. Słucham dużo Motörhead, dużo Metalliki. Pławie się w świecie Slayera. A potem, dziwnie późno dla mnie, wspaniale wpadłam na Nine Inch Nails

Ulrich: Nie możesz zaprzeczyć Trentowi i jego talentowi. To niesamowite.



Bridgers: To jeden z tych muzycznych wpływów, które moim zdaniem nie są oczywiste w mojej muzyce, ale mam nadzieję, że przy następnej płycie tak będzie. W pewnym sensie odkryłam to z Punisherem, ale nie tak ciężko. Mam też apatyczny głos i czuję się skrępowana, że kiedy krzyczę, brzmię jak teatr muzyczny. Nie mam metalowego krzyku „Aaaah” - po prostu słyszę [słodkie] „Yeaah”, kiedy śpiewam głośno.

Ulrich: Niech to będzie dobra rzecz. Porozmawiajmy o pisaniu. Oczywiście słyszę trzy różne elementy: liryczny, melodyczny i muzyczny akompaniament. Co zazwyczaj jest dla Ciebie najważniejsze?

Bridgers: Siadam z gitarą, a potem unoszę się i próbuję znaleźć melodię; w tym samym czasie dziwnie przychodzi. Czuję, że piszę bardzo uważnie. Nie ma nic, czego nienawidzę bardziej niż spoglądanie dwa dni później w przeszłość i stwierdzenie: „To psie gówno”. Więc staram się przed tym uchronić, będąc świadomym i piszę prawie po kolei.

Jedną z najbardziej szalonych rzeczy, jakie kiedykolwiek widziałem, jest dokument Metallica [Some Kind of Monster], kiedy twój terapeuta [Phil Towle] przesuwa się [i sugeruje] słowa. Odpowiedziałam: „O mój Boże”. Kiedyś słuchałam miksów z terapeutką, ponieważ mówiła: „Musisz mi pokazać, czym się kurwa tak martwisz?”.


Ulrich: To był bardzo przejściowy, eksperymentalny czas. Byliśmy zespołem od 20 lat i zdaliśmy sobie sprawę, że nigdy nie rozmawialiśmy o tym, jak się czujemy, co bycie w Metallice znaczy dla nas wszystkich. To była tylko ta pieprzona maszyna. A potem [James] Hetfield musiał odejść i poradzić sobie z niektórymi ze swoich problemów [nadużywania alkoholu], a to otworzyło całą sprawę.

To był trudny czas z Philem. I tak łatwy, jak żartowanie z celu, ilekroć ktoś mnie o to teraz pyta, okazuje się, że go bronię. Uratował ten pieprzony zespół. Myślę, że ty i ja nie siedzielibyśmy tutaj, rozmawiając ze sobą, gdyby nie on.

Bridgers: Poza tym St. Anger to świetna płyta. To mógł być pierwszy album Metalliki, jaki słyszałam.

Ulrich: Ta płyta miała bardzo, bardzo inny wygląd. Przez te kilka lat chodziło o to, żebyśmy byli ze sobą otwarci, o duchu "braku zasad". Cieszę się, że to zrobiliśmy. …

Od Trzech, czterech tygodni skupiamy się na całkiem poważnym pisaniu (komponowaniu - przyp. No Leaf Clover). A z całego tego gówna - pandemii, pożarów, polityki, problemów rasowych i po prostu cholernego patrzenia na stan świata - tak łatwo jest popaść w stan depresyjny. Ale pisanie zawsze sprawia, że jestem entuzjastycznie nastawiony do tego, co będzie dalej. To jak: „Kurwa, mamy szansę, aby nadal nagrywać najlepszą płytę, wciąż coś zmieniać. Nadal robić coś, co nawet nie podnieca innych ludzi, ale podnieca mnie”.

Bridgers: Zawsze wpadam w epizod depresyjny, gdy kończę coś, z czego jestem dumna. Nie wstaję z łóżka przez jakieś dwa tygodnie, ponieważ moją ulubioną częścią życia jest bycie pomiędzy czymś, w środku trasy koncertowej lub w trakcie nagrywania płyty.

Ulrich: Czy czytałem któregoś dnia, że zakładacie wytwórnię Saddest Factory[wydawnictwo należące do Secretly Group, do domu Secretly Canadian]?

Bridgers: Tak.

Ulrich: Jestem podekscytowany, że to robisz. Mam nadzieję, że pójdzie Ci lepiej niż mi kiedy to zrobiłem. W późnych latach dziewięćdziesiątych i na początku 2000 roku miałem wytwórnię wydawniczą Elektra Records. Jeden z tych (albumów - przyp. No Leaf Clover), które wydałem, był najmniej sprzedającą się płytą.

Bridgers: Tak, zdecydowanie mam nocne ataki paniki, których nie mogę znieść, ale myślę, że w większości jest to przyjemne, ponieważ właśnie miałam wspaniałe doświadczenie z [wytwórnią] Secretly Canadian. Nie mam [ludzi z wytwórni] przychodzących na moje sesje, którzy mówią mi, że muszę przyspieszyć to gówno, co naprawdę doceniam. Ale tak, zdecydowanie jest dużo pracy i każdego dnia jestem przerażona ... ale będzie fajnie.

Ulrich: Jeśli coś usłyszę, wyślę ci to.

Bridgers: Tak, wyślij to gówno w moją stronę! Spróbuję pobić twój rekord najmniej sprzedanych albumów Secretly Canadian.






TUTAJ możecie obejrzeć wideo z wywiadu oraz przeczytać go w oryginale.

PS. Ciekawą sprawą jest wspomniana przez Larsa mimochodem kwestia pisania albumu. Zakładając, że chłopaki robią to od około miesiąca, możemy przypuszczać, że są już na całkiem zaawansowanym stopniu tworzenia, jednak zdrowy rozsądek i doświadczenie w czekaniu na poprzedni album 8 lat studzi mój osobisty entuzjazm. Media, w tym również źródła polskie od kilku dni publikują fragment tego wywiadu z nagłówkami głoszącymi nadejście nowego albumu Metalliki. Jak myślicie, kiedy płyta ma szansę ujrzeć światło dzienne? oraz jaka ona będzie?


No Leaf Clover
Overkill.pl



Waszym zdaniem
komentarzy: 2
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Corsar
26.11.2020 19:17:35
O  IP: 0.0.0.188
Skoro Rolling Stones potrafili sklecić osobno siedząc w domach kawałek, to Meta nie zrobi tak albumu? Skoro mają już doświadczenie w kopiuj/wklej. A ogrywać się mogą tuż przed trasą. Osobiście liczę na nowy materiał najwcześniej za dwa lata. Niech mnie pozytywnie zaskoczą....;)
Marios
25.11.2020 22:31:06
O  IP: 0.0.0.87
Przez Zoom to Lars może co najwyżej riffy powybierać. Sęk we wspólnym ogrywaniu i aranżowaniu kawałków, a do tego to trzeba by ich zamknąć w jakichś Bieszczadach na dwa miesiące, ale który 57 latek wytrzyma tyle w czymś a'la Presidio?

A jak ktoś nie zna muzyki, którą Lars wydał w swojej The Music Company, to wpis na ten temat wciąż do wglądu - http://overkill.pl/Zakamarki-historii-Lars-i-jego-The-Music-Company,7629.html
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak